Prezydent Duda, podpisując nową ustawę o Trybunale, nie zakończył kryzysu konstytucyjnego. Dopiero najbliższe tygodnie pokażą, czy ustawa przynosi oczekiwane rezultaty. Zapewne w sierpniu okaże się, czy TK zastosuje się do nowej ustawy, a w kolejnych miesiącach – czy PiS-owi uda się, po zakończeniu kadencji obecnego prezesa, przejąć Trybunał.

Czy TK uzna nową ustawę o Trybunale. Nowa ustawa wejdzie w życie w ciągu 14 dni od dnia ogłoszenia. W praktyce oznacza to, że TK ma niewiele czasu na decyzję, czy uznaje nową ustawę. Poprzednia nie została uznana – argument formułowany przez Andrzeja Rzeplińskiego był wtedy prosty: „Trybunał Konstytucyjny nie widzi tej ustawy, dopóki nie orzeknie jej konstytucyjności”.

Teraz sędziowie – chcąc być konsekwentni – powinni postąpić tak samo, choć z drugiej strony, ustawa o TK może być rozpatrzona, bo zasada rozpatrywania według kolejności wpływu nie dotyczy ustawy o Trybunale. TK musi ją jednak zbadać w pełnym składzie, tj. 11 sędziów, a na rozprawie musi być obecny Prokurator Generalny. Ponadto 4 sędziów może zgłosić sprzeciw, co opóźni rozprawę o pół roku. Koniec końców możliwe, że Trybunał zbada ustawę tylko w oparciu o Konstytucję, ale takiego wyroku rząd nie wydrukuje.

Czy Rzepliński dopuści do orzekania 3 sędziów. W nowej ustawie zapisano, że sędziów Trybunału, którzy złożyli ślubowanie, a który nie podjęli obowiązków sędziego, z dniem jej wejścia w życie prezes Trybunału włącza do składów orzekających i przydziela im sprawy. Tak naprawdę decyzja w tej sprawie jest uzależniona od tego, czy TK uzna ustawę. Jeżeli jednak Andrzej Rzepliński nie dopuści trzech sędziów, PiS łatwo będzie używać argumentu, że Trybunał Konstytucyjny – który stoi na straży Konstytucji – sam łamie prawo.

Czy PiS zdoła przejąć TK. Prezesa i wiceprezesa Trybunału powołuje prezydent spośród trzech kandydatów przedstawionych na każde stanowisko przez Zgromadzenie Ogólne. Taki zapis prowadzi de facto do przejęcia Trybunału przez PiS już w grudniu, kiedy Andrzejowi Rzeplińskiemu skończy się kadencja.

Część komentatorów – jak chociażby Ludwik Dorn – uważali, że głównym celem nowej ustawy o TK jest przejęcie Trybunału w grudniu i zakończenie tzw. kryzysu konstytucyjnego. Faktycznie, „stara” ustawa mówiła o dwóch kandydatach, dzięki czemu sędziowie TK wybrani przez PiS nie zdołaliby przeforsować własnego kandydata. W ubiegłym roku PiS zmienił na 3, a teraz doprecyzował, że każdy sędzia może głosować tylko na jednego kandydata.

Co z nieopublikowanymi wyrokami TK. W ciągu 30 dni zostaną ogłoszone wyroki Trybunału wydane przed 20 lipca z naruszeniem poprzedniej ustawy, czyli zapewne – jak mówił senator Jackowski – jeszcze w sierpniu. W ten sposób ugrupowanie rządzące – przynajmniej na jakiś czas – zakończy dyskusję o dwóch porządkach prawnych. Jeżeli jednak TK nie zastosuje się do nowej ustawy, to kolejne wyroki znowu nie będą mogły być opublikowane. Nie wiadomo też, co z wyrokami wydanymi po 20 lipca z naruszeniem ustawy. I wreszcie, choć publikacja wyroków TK odbierze trochę paliwa opozycji – na czele z KOD – to w dalszym ciągu nie zostanie opublikowany wyrok ws. poprzedniej ustawy, bo ta – zgodnie z nową ustawą – utraciła moc.

Czy Trybunał zdąży rozstrzygnąć niezakończone sprawy. Trybunał będzie miał rok na rozstrzygnięcie spraw wszczętych i niezakończonych przed wejściem w życie nowej ustawy. Jednocześnie ustawa na 6 miesięcy blokuje rozpoznawanie wniosków, które składane są m.in. przez RPO, Krajową Radę Sądownictwa, I prezes Sądu Najwyższego, a także grupę posłów i senatorów. Zasadne wydaje się pytanie, czy Trybunał zdąży rozstrzygnąć wszystkie niezakończone sprawy w tak krótkim czasie. Zresztą, rozpatrywanie tych spraw rozpocznie się już po zmianie prezesa TK.

Fot. TK