Internet nie ma litości i nie bawi się w subtelne oceny. Taki zwrot jak „różnić się pięknie” w wirtualnej przestrzeni może być co najwyżej przedmiotem niezłej beki. Po prostu albo coś „żre” albo nie. Memy z Aleksandem Kwaśniewskim żrą. Ktoś powie, że są przewidywalne i banalne. Co z tego skoro co piątek rządzą netem.
Podczas zajęć na uczelni opowiadałem studentom dziennikarstwa o ważnych debatach. Również o tej między Wałęsą a Kwaśniewskim. Właśnie wtedy zapanowała wesołość na sali. Tak duża, że zacząłem zastanawiać się czy nie powiedziałem czegoś głupiego i sprawdziłem czy nie przykleiło mi się nic do spodni. Wszystko wskazywało, że studentów bawi coś innego. A nawet ktoś inny. Po chwili odkryłem, że jest to Aleksander Kwaśniewski. Tak po prostu. Nawet samo nazwisko.
– To nie widział pan tych memów? -padło pytanie z sali.
Tak widziałem, ale dopiero w tym momencie zrozumiałem, że skoro Kwaśniewski przestał być prezydentem 10 lat temu, to mam przed sobą ludzi, którzy jego kariery politycznej po prostu nie pamiętają. Znają go za to doskonale, jako bohatera memów. Zabawnego pana, którego zdjęcie udostępniają w weekend przed wyjściem na imprezę.
Aleksander Kwaśniewski nie był politykiem, który dałby się zapamiętać z przełomowych reform. Sam pozycjonował się jako umiarkowany i skłonny do kompromisu. Jego nazwisko nie kojarzy się dziś z wielkimi ideami. Nawet doceniana przez politycznych przeciwników, aktywność podczas pomarańczowej rewolucji na Ukrainie nie miała prawa pozostać w głowach internatów. A ostatnia porażka z Europą Plus była za mało spektakularna, by ktoś ją zapamiętał.
Zupełnie inaczej wygląda to z Leszkiem Balcerowiczem, którego też uwielbiają twórcy memów. W przypadku byłego ministra finansów na tapecie znalazły się jego wolnorynkowe poglądy. I nawet jeśli memy są prześmiewcze, to mogą się one podobać zwolennikom Balcerowicza.
Internauci nie kojarzą jednak Aleksandra Kwaśniewskiego z tym, co stało się za jego prezydentury: wejściem do NATO czy Unii Europejskiej. Obecność tam Polski dla ludzi urodzonych po 90 roku wydaje się po prostu oczywista. Nikt nie będzie też krytykował Kwaśniewskiego za weto ustawy reprywatyzacyjnej. To przecież prehistoria. Zostało więc, co innego: wszystkie te rzeczy, które działy się obok wielkiej polityki. Choroba filipińska, która na stałe weszła do polskiego słownika.
Memy o Kwaśniewskim wypracowały własny język i zajęły mocne miejsce w wirtualnej rzeczywistości. Ich zasięg przekracza pokolenie ich twórców. Lajkują je politycy lewicy jak Barbara Nowacka czy pisarz Wojciech Engelking. Często posmaku wszystkiemu dodaje retro klimat zdjęć. Wraz z nim pojawia się nostalgia za latami 90, gdy polityczny pijar w Polsce dopiero raczkował. Kwaśniewski był wtedy jego mistrzem i choć dziś wygląda to wszystko trochę koślawo, to memy nie są przecież złośliwe.
Kwaśniewski nie jest obecnie aktywnym politykiem. To nic nie zmienia. Źródło inspiracji nim szybko nie wyschnie. Choć pozostaje niezmienne. Ktoś może powiedzieć, że ich twórcy się powtarzają. Co z tego. To trochę jak Monty Python, który w jednym ze skeczy za każdym razem odpowiadał: „modrzew”. Wszyscy wiedzieli, że teraz będzie modrzew. I właśnie dlatego było to takie zabawne.