Przewodniczący klubu PO twierdzi, że PO sprzeciwiała się uchwaleniu ustawy o wycince drzew. Szef komisji z PO tłumaczy się, że został przegłosowany przez posłów PiS na prezydium, ale wątpliwości pozostają.

Opisaliśmy przebieg posiedzenia komisji środowiska ws ustawy o dozwoleniu wycinki drzew.

Z zapisu wideo i stenogramu wynika, że na ekspresowy tryb procedowania zgodził się sam szef komisji z PO – Stanisław Gawłowski a ustawie sprzeciwiała się jedna posłanka opozycji – Gabriela Lenartowicz z PO. Tymczasem, inna posłanka PO – Jolanta Hibner postulowała nawet, by dopuścić do wycinki „zabytkowe kasztanowce”.

Szef klubu PO, Sławomir Neumann mówił w Sejmie: „Na komisji ochrony środowiska posłanka PO zgłosiła wniosek o odrzucenie tej ustawy. Co jeszcze miała Platforma zrobić? Zostaliśmy przegłosowani przez PiS. Kolejne głosowanie tej ustawy nastąpiło 16 grudnia w Sali Kolumnowej, na tym nielegalnym Sejmie, gdzie PiS przegłosowało, nie mając pewności, czy tam było kworum”.

W rozmowie z 300POLITYKA szef komisji ochrony środowiska z PO – Stanisław Gawłowski twierdzi, że na prezydium komisji został przegłosowany, by projekt procedować i w samym późniejszym posiedzeniu komisji na znak protestu nie wziął udziału. Nie ma żadnych zapisów ani briefingów prasowych potwierdzających to, oprócz słów zainteresowanego. Opozycja w prezydium komisji ma większość, tyle, że oprócz Gawłowskiego, inni posłowie PO i PSL nie wzięli udziału w jego posiedzeniu. Gdyby wzięli, mogliby posłów PiS przegłosować, bo mają w nim większość 3 do 2. Oprócz Gawłowskiego, w prezydium zasiadają bowiem: Bogusław Sonik z PO i Urszula Pasławska z PSL.

Gawłowski – w rozmowie z nami – dodaje, że posłowie PO chcieli nie dopuścić do obradowania i zerwać kworum, a wnioski o odrzucenie w imieniu PO składała posłanka Gabriela Lenartowicz. To prawda, posłanka Lenartowicz była jedynym posłem opozycji składającym wnioski o poprawki, odrzucenie projektu i wysłuchanie publiczne. Ale inna posłanka PO projekt popierała, postulując objęcie nią nawet drzew – zabytków przyrody.

Ta ustawa idzie w dobrym kierunku, bo swego czasu, wydając kilkanaście tysięcy takich decyzji na terenie Warszawy, spotykałam się z absurdami, że rzeczywiście na prywatnych terenach ludzie nie mogli urządzić sobie ogródka, nie mogli go zmodernizować, bo okazywało się, że pradziad posadził drzewo i choć to drzewo w połowie było zjedzone przez robactwo, to był problem z jego usunięciem. W związku z tym absolutnie powinno się unormować te wszystkie sytuacje, kiedy np. ktoś na swojej posesji chce coś dobudować, a nie może, bo okazuje się, że dajmy na to ogromny zabytkowy kasztan jest przeszkodą.

– mówiła na posiedzeniu komisji posłanka Hibner z PO.

Karkołomny wydaje się też pomysł zerwania kworum na posiedzeniu komisji, w której regulaminowe kworum to tylko 1/3 członków komisji a sam PiS ma w niej 17 z 39 posłów czyli prawie większość.

Dodatkowo, ustawę uchwaloną w sali kolumnowej popierał na późniejszym etapie senator PO, a jego słowa z posiedzenia Senatu przywołują organizacje ekologiczne.

„(…) jeżeli chodzi o omawianą ustawę, to myślę, że ona nie budzi żadnych kontrowersji. To jest dobra ustawa, jeżeli chodzi o jej treść. Ale jest takie powiedzenie: Cyryl i Metody, Cyryl jak Cyryl, ale te metody… Ja chciałbym zabrać głos wyłącznie w sprawie sposobu procedowania tej ustawy w Sejmie”.

– mówił w Senacie Aleksander Pociej z PO.

Ponad wszelką wątpliwość można ustalić jedynie twarde fakty, na podstawie zapisów z posiedzenia komisji i Senatu. Reszta jest sprawą interpretacji i dziś przedstawianych przez polityków wersji wydarzeń, które są prawie niemożliwe do stuprocentowej weryfikacji, ponieważ w sprawie nie odbywały się briefingi PO a posiedzenia prezydium nie są protokołowane.