- To weto [marszałkowskie] to był pewien skrót intelektualny, które sygnalizuje, że Sejm w sytuacji tak skomplikowanej dla państwa, w jakiej jesteśmy teraz, powinien się zajmować sprawami najważniejszymi. I przy całym szacunku dla inicjatywy obywatelskiej, dla 15 posłów […], projekt projektowi nie jest równy - powiedział Marek Siwiec w „Pytaniu dnia” TVP Info.

- Ale kto ma o tym decydować? - spytała Dorota Wysocka-Schnepf.

- Istnieje w Sejmie, w Kancelarii Sejmu specjalistyczna instytucja, którą będziemy chcieli wzmocnić, aby w bardzo czytelny sposób - podobnie jak to się dzieje w Kongresie amerykańskim - od razu na początku mówiła: czy to jest zgodne z prawem, ile to kosztuje i skąd ewentualnie wziąć te pieniądze - odparł szef Kancelarii Sejmu.

- Jeżeli coś zakłada, że grawitacja to jest siła, która od ziemi w górę i zamierza na tej podstawie budować prawo, to szkoda się tym w ogóle zajmować. I my chcemy od razu na początku powiedzieć jasno, ta instytucja będzie mówić marszałkowi, co jest związane z rozpoczęciem prac nad taką ustawą - wskazał.

- Proszę traktować, że to jest raczej akt dobrej woli ze strony marszałka, tego typu praca, bo tu się nic nie odbędzie na zasadzie „widzimisię”, tylko wszystko będzie na podstawie bardzo poważnie, te decyzje przypisania numeru inicjatywie… - mówił dalej.

- Nie ma po naszej stronie złej woli, żeby wojować i mówić „nie bo nie”, ale jest bardzo dużo dobrej woli, żeby nie marnotrawić potencjału Sejmu - dodał.