Sejm o projekcie prezydenta Nawrockiego ws. CPK, projektach deregulacyjnych i utworzeniu Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry

Sejm wznowi obrady o 9:00 od serii pytań w sprawach bieżących, a o 11:15 wysłucha – na wniosek klubu Polski 2050 – informacji bieżącej ws. przygotowania do wdrożenia systemu kaucyjnego w Polsce.

Zasadniczą część drugiego dnia obrad – od 12:45 do 18:00 – zajmą II czytania rządowych projektów deregulacyjnych. Wśród nich wymienić można m.in. projekt dotyczący ułatwienia dostępu do Krajowego Rejestru Sądowego za pośrednictwem internetu (14:15); umożliwienia elektronicznego składania wniosku o rejestrację pojazdu oraz zniesienie obowiązku legalizacji tablic rejestracyjnych przy rejestracji pojazdu, jeśli właściciel chce zachować dotychczasowy numer rejestracyjny (16:30) czy wprowadzenia ułatwień dla testowania pojazdów zautomatyzowanych i autonomicznych (17:15).

Od 18:00 do 18:45 zaplanowano II czytania dwóch projektów zmieniających Regulamin Sejmu. Dotyczą one zmiany zasad udziału posłów w posiedzeniach Komisji Etyki Poselskiej oraz dostosowania treści regulaminu do obowiązujących ustaw.

O 18:45 rozpocznie się I czytanie złożonego przez prezydenta Karola Nawrockiego projektu ustawy o zapewnieniu realizacji inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego.

O 20:15 odbędzie się II czytanie rządowego projektu ustawy o ratyfikacji Traktatu o wzajemnych stosunkach i współpracy w Azji Południowo-Wschodniej, sporządzonego w Denpasarze dnia 24 lutego 1976 r., wraz z Protokołami zmieniającymi. Natomiast o 20:45 zaplanowano II czytanie rządowego projektu dot. utworzenia z dniem 1 listopada 2025 roku w województwie zachodniopomorskim Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry.

Od 21:30 do 22:30 Sejm zajmie się projektami uchwał okolicznościowych. Z kolei o 22:45 zajmie się sprawozdaniem Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych w sprawie wniosku oskarżycielki prywatnej Małgorzaty Zych o uchylenie immunitetu przewodniczącemu klubu Konfederacji Grzegorzowi Płaczkowi.

Pierwszy dzień Campus Academy

Dziś w Międzyzdrojach startuje Campus Academy - wydarzenie organizowane przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, które w tym roku odbywa się zamiast tradycyjnego Campusu Polska Przyszłości. Wydarzenie potrwa cztery dni.

Kosiniak-Kamysz na podpisaniu umowy

O 12:20 w Zakładach Rosomak S.A. w Siemianowicach Śląskich minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz weźmie udział w podpisaniu umowy ramowej na dostawę ponad 1200 pojazdów terenowych dla Wojska Polskiego. Przewidziano wystąpienie szefa MON.

Partia Razem z „istotnym ogłoszeniem”

O 13:00 w Sejmie odbędzie się konferencja prasowa, w której udział weźmie Adrian Zandberg, Marcelina Zawisza i Marta Stożek. Jak zapowiedział rzecznik ugrupowania Mateusz Merta: - Po 13 partia Razem z istotnym ogłoszeniem. Wszystkie ugrupowania w Sejmie będą miały okazję zrobić coś dobrego dla polskich uczniów. Stay tuned!

- Nie, dlatego że jesteśmy w koalicji rządowej, wszystkie opcje są na stole. Dużo będzie zależało od decyzji Szymona Hołowni, co zrobi w połowie listopada, kiedy przestanie być marszałkiem i to on zdeterminuje jakby dalszy ciąg, jednak jest to partia stworzona przez niego, jest jego nazwisko wpisane w nazwie, w związku z tym, gdyby np. podjął decyzję, że wchodzi do rządu, to uważam, że mamy nową szansę na nowe życie - powiedział Ryszard Petru w "Rozmowie Piaseckiego" TVN24, pytany, czy Polska 2050 jest partią, która "podupada i kończy swój żywot".

- Tak długo są opcje otwarte, jak nie są zamknięte, w tym sensie, że cały czas to może zrobić - kontynuował.

- Wolałbym, żeby wszedł, uważam, że to jest dla niego wielka szansa, ale on ma prawo nie chcieć i to jest jego decyzja - mówił dalej.

- Trzeba się na pewno zredefiniować, ja jestem zwolennikiem tego, żeby wrócić do tego, co było wartością Polski 2050 w wyborach w 2023 roku, czyli przedsiębiorczość, kwestie zielone, przedsiębiorczość, społeczne - powiedział Ryszard Petru w TVN24.

- A są tacy, którzy chcą pójść bardziej w kierunku takim bardzo mocno lewicowym, włącznie z pomysłami wyjścia z koalicji, czemu jestem bardzo przeciwny, dlatego, że uważam, że pomimo że koalicja mogłaby być bardziej żwawa, mogłaby bardziej dynamicznie pewne rzeczy robić, to jesteśmy współodpowiedzialni, ja też jestem współodpowiedzialny za sukcesy i za potencjalne porażki koalicji - kontynuował.

- Tego nie zdradzę, mówię, że się takie pojawiają - mówił dalej, pytany, kto ma te pomysły.

- Pojawiały się takie w dyskusji i celowo o tym mówię, bo wiem, że to nie są dobre pomysły - dodał, dopytywany, czy to głosy w Polsce 2050.

- Są różne działania, które mogą zmniejszyć deficyt, obniżyć dług i ważne, żeby jednak wejść w dialog z prezydentem, ale prezydent też musi być otwarty, a nie może mówić "nie, bo nie" i nie może zgłaszać ustaw, które bardzo istotnie zwiększają deficyt budżetowy, co się stało tuż po tym, jak został prezydentem - powiedział Ryszard Petru w TVN24.

- To jest taki moment resetu. Dobrze, gdyby wyszli jednak z tej formuły, kiedy otoczenie prezydenta zachowuje się tak dalej, jakby byli posłami PiS-u i udzielają cały czas prztyczków obecnej koalicji - kontynuował.

- Uważam, że decyzje powinny podejmować samorządy, gdybym był radnym Warszawy, a nie jestem, to bym głosował za ograniczeniem od 23 do 6 rano. Mam świadomość tego, że inna sytuacja jest na Wilanowie, gdzie teraz jesteśmy, nie widzę tutaj de facto potrzeby, ale Rada Miasta Warszawy podejmuje decyzje dla całej Warszawy - powiedział Ryszard Petru w TVN24, pytany, czy jest zwolennikiem zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie.

- Jestem przeciwko [...] mówimy o Warszawie [...] ale jak mówimy o mniejszych miejscowościach, to ja nie mam pojęcia, jak wygląda sytuacja w Świnoujściu, w Ustrzykach, w Zgorzelcu, w Świdnicy, niech podejmują decyzje lokalnie - kontynuował, pytany o pomysł Lewicy, by zakazać nocnej sprzedaży alkoholu w całym kraju.

- Ja poczułem się tak trochę niesprawiedliwie, bo np. po pierwsze to jest ryczałt i w związku z tym jest to wszystko zgodne z prawem, a  nikt mnie np. nie pyta, dlaczego ja nie pobieram wynagrodzenia poselskiego, bo gdyby policzyć oszczędności z tego tytułu przez 4 lata, to Sejm na mnie może zarobić 900 tysięcy złotych - powiedział Ryszard Petru w TVN24, pytany, dlaczego posłowie pytani o rozliczenie kilometrówek i wydatków na biura poselskie robią się nerwowi.

- Ale nie rozlicza się z tego na zasadzie, gdzie dokładnie [pojechał] - kontynuował, po zwróceniu przez prowadzącego uwagi, że kilometrówki nie są rozliczane ryczałtem, bo poseł musi zadeklarować, ile kilometrów przejechał.

- Jest przyjęta pewna formuła, można ją zmienić, pytanie, czy tam jest afera, czy to jest kwestia bardziej, że coś nam się nie podoba, bo uważam, że afera jest dużo większa tam, gdzie Obajtek przelał 1,5 miliarda i te pieniądze zniknęły [...] oczywiście wiem, że to jest mało spektakularne, dużo bardziej spektakularne są dwie zmywarki zamiast jednej - mówił dalej.

- Musi być coś pomiędzy procedurami a zdrowym rozsądkiem [...] trzeba oddzielać to, co jest nielegalne od tego, co jest źle postrzegane albo nieetyczne albo niemoralne - dodał.

- Nie mogę mówić, czy pan prezydent coś podpisze czy zawetuje, bo to wyłączna prerogatywa głowy państwa. Dzisiaj pan prezydent wraca, jutro będziemy na pewno rozmawiać i na pewno pan prezydent podejmie taką decyzję, żeby Polacy nie mieli wysokich rachunków. O tym zawsze mówił, będzie się tego trzymał - stwierdził Zbigniew Bogucki w RMF FM.

- Zresztą ta inicjatywa pana prezydneta ustawodawcza, przekazał ustawę de facto 1:1 rządową, a rząd nie chciał nad nią pracować, pokazuje że prezydent jest za tym, żeby były niskie rachunki dla polskich rodzin - mówił dalej.

- Nie ma żadnych wątpliwości, że pan prezydent Nawrocki swoim wetem zmusił rząd do tego, żeby zaczął pracować i żeby ograniczyć świadczenia dla Ukraińców, tych którzy nie są w Polsce, ale czasami bywają, tych którzy nie pracują, nie płacą podatków i tak się stało z 800+. To będzie 800+ będzie uszczelnione, oczywiście to kwestia czasu, bo tak ta ustawa zakłada, ale także będzie doszczelnione 800+ nie tylko dla Ukraińców, ale także w ogóle dla cudzoziemców - stwierdził Zbigniew Bogucki w RMF FM.

- Każdy ma jakieś ambicje, ale dzisiaj nie mam, myślę, że jest wielu więcej… Mam ambicje. Każdy chciałby sprawować ważne funkcje, ale do funkcji trzeba także dorastać i trzeba stawać w odpowiedzialności. Myślę, że jestem na takim etapie mojego życia, moich zawodowych zajęć, że bardzo wiele wciąż się uczę - stwierdził Zbigniew Bogucki w RMF FM, pytany czy chciałby być premierem.

- Polityka to jest gra drużynowa, Jeżeli ktoś to rozumie, to może zajść daleko. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to może być bardzo efektownym aktorem jednego sezonu. Ja bym chciał być jednak, bo takie mam plany, ambicje, żeby na tej scenie politycznej być dłużej niż jeden sezon. Więc trochę więcej pokory, spokoju. Ambicje trzeba mieć, ale trzeba też je realizować w sposób odpowiedzialny i też grać w drużynie - mówił dalej.

- Wracając jeszcze, będę robił wszystko, żeby premierem był polityk PiS. Bo to będzie dobre dla Polski. A to już myślę, że zadecyduje nasze środowisko polityczne. Wielu mamy liderów, każdy ma swoje wielkie zalety, ale dzisiaj myślę, że to nie czas, żeby rozdawać karty. Najgorsze co dzisiaj możemy zrobić, to znaczy mówić kto będzie ministrem, kto będzie premierem, czy pan ma ambicje - stwierdził Zbigniew Bogucki w RMF FM.

- Myślę, że to są najbliższe tygodnie [powołanie rady ds. Konstytucji]. Wczoraj nawet na ten temat z jednym z profesorów konstytucjonalistów rozmawiałem. Myślę, że to kwestia najbliższych tygodni i ta rada powstanie i zacznie pracować nad nową Konstytucją RP - stwierdził Zbigniew Bogucki w RMF FM.

- Bezrobocie rośnie trzeci miesiąc z rzędu. Setki wysłanych CV - zero odpowiedzi! Tak wygląda rynek pracy pod rządami KO! Czy też to widzicie? - napisał Mateusz Morawiecki w social media.

Bezrobocie rośnie trzeci miesiąc z rzędu. Setki wysłanych CV - zero odpowiedzi! Tak wygląda rynek pracy pod rządami KO! Czy też to widzicie???? pic.twitter.com/CVkjLQiQh2

— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) September 25, 2025

- Nie są publikowane w dziennikach urzędowych wyroki TK, do czego nie ma podstaw prawnych. Z punktu widzenia RPO jest to istotny problem, ponieważ dotyczy również wyroków wydanych w prawidłowych składach, wyroków które są korzystne dla obywateli, stwierdzających niekonstytucyjność przepisów, które ograniczają wolności prawa jednostek - stwierdził Marcin Wiącek podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości.

- Mamy pogłębiający się chaos prawny we władzy sądowniczej, niepewność obywateli co do treści obowiązującego prawa oraz mocy prawnej orzeczeń organów władzy sądowniczej - mówił dalej.

"Minister Radosław Sikorski wysłał do sejmu nikomu nieznanego podsekretarza stanu z MSZ, by wytłumaczył, że przeniesienie rosyjskiej ambasady jest niemożliwe. Tak wygląda odwaga i sprawczości szefa polskiej dyplomacji. Mocne słowa na forum ONZ pozostają tylko słowami. Kiedy można realnie działać, Sikorski chowa głowę w piasek" - napisał na X Mariusz Błaszczak.

Minister @sikorskiradek wysłał do sejmu nikomu nieznanego podsekretarza stanu z MSZ, by wytłumaczył, że przeniesienie rosyjskiej ambasady jest niemożliwe.

Tak wygląda odwaga i sprawczości szefa polskiej dyplomacji. Mocne słowa na forum ONZ pozostają tylko słowami. Kiedy można…

— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) September 25, 2025

"Prezydent Trump stwierdził, że Ukraina może, ze wsparciem Unii Europejskiej, odzyskać całe swoje terytorium. Za tym zaskakującym optymizmem kryje się zapowiedź mniejszego zaangażowania USA i przerzucenie odpowiedzialności za zakończenie wojny na Europę. Lepsza prawda niż iluzje" - napisał na X premier Donald Tusk.

Prezydent Trump stwierdził, że Ukraina może, ze wsparciem Unii Europejskiej, odzyskać całe swoje terytorium. Za tym zaskakującym optymizmem kryje się zapowiedź mniejszego zaangażowania USA i przerzucenie odpowiedzialności za zakończenie wojny na Europę. Lepsza prawda niż iluzje.

— Donald Tusk (@donaldtusk) September 25, 2025

- Cenzor z NASK zdecyduje, co można pisać w internecie. Przyjęty przez rząd projekt implementacji DSA to złe rozwiązanie - napisał na portalu X Janusz Cieszyński.

- Po doświadczeniach z ostatniej kampanii wyborczej, kiedy to odpowiedzialność za bezpieczeństwo informacyjne powierzono partyjnemu aparatczykowi i sztabowcowi R. Trzaskowskiego Pawłowi Olszewskiemu ustawa w tym kształcie nie powinnna zostać uchwalona - stwierdził.

- Dodatkowym argumentem jest to, że decyzje o tym, co należy zdjąć z Facebooka czy X-a ma podejmować wskazany przez Donalda Tuska Przemysław Kuna. To kandydat na Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, były wiceminister z PO i obecny wicedyrektor NASK-u - instytucji splamionej współpracą z finansowanymi z zagranicy propagandowymi przybudówkami Platformy. Przypadkiem - protegowany tego samego Pawła Olszewskiego - wskazał.

Zdaniem Cieszyńskiego: - Przy wszystkich wadach tego rozwiązania uważam, że za decyzje o uznaniu jakichkolwiek treści za nielegalne powinny odpowiadać wyłącznie sądy. Ścieżka sądowa jest zresztą przewidziana w samym DSA, więc nie wzbudzi to żadnych wątpliwości co do zgodności z prawem unijnym. Decyzyjność urzędników ograniczyłbym wyłącznie do przywracania treści skasowanych przez platformy - tu akurat toczy się realna walka o wolność słowa, na którą dybią zagraniczne korporacje.

Cenzor z NASK zdecyduje, co można pisać w internecie

Przyjęty przez rząd projekt implementacji DSA to złe rozwiązanie.

Po doświadczeniach z ostatniej kampanii wyborczej, kiedy to odpowiedzialność za bezpieczeństwo informacyjne powierzono partyjnemu aparatczykowi i sztabowcowi…

— Janusz Cieszyński (@jciesz) September 25, 2025

- Kolejny dzień i kolejna umowa. Wojsko Polskie i MON stawia na polskie firmy, na rozwój polskiej gospodarki, na budowę siły przemysłu obronnego. […] Stawiamy na najlepszych, wybieramy co najlepsze - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz w Zakładach Rosomak S.A. w Siemianowicach Śląskich.

- Dzisiaj ważny dzień w Siemianowicach Śląskich, podpisujemy umowę ramową na 1266 pojazdów typu Legwan. […] Legwany już służą w polskim wojsku, w Straży Granicznej, dobrze sprawdzają się na granicy polsko-białoruskiej, gdzie chronią naszych żołnierzy, ułatwiają im szybkie przemieszczanie się. To pojazdy, które budujemy w ramach naszej kooperacji z koreańskim partnerem - mówił dalej.

- W tym roku będzie umowa nie tylko ramowa, ale będzie umowa wykonawcza - dodał.

- Przemysł zbrojeniowy musi być kołem napędowym polskiej gospodarki i to też trzeba powiedzieć tu, w województwie śląskim. […] Zmienia się struktura gospodarcza województwa śląskiego. Przemysł ciężki, w dużej części oparty o górnictwo, myślę że będzie przechodził teraz w przemysł równie odpowiedzialny i najcięższej wagi, czyli przemysł obronny, którego dzisiaj najbardziej potrzebujemy - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz w Zakładach Rosomak S.A. w Siemianowicach Śląskich.

- Kolejna umowa podpisana w województwie śląskim w ostatnich tygodniach. 1 sierpnia byliśmy tutaj wszyscy razem z naszymi koreańskimi partnerami. W Bumarze Łabędy zdecydowaliśmy, że będzie produkcja spolonizowanej wersji czołgu K2. 180 czołgów zamówiono wtedy dla polskiego wojska, podpisaliśmy takie zobowiązanie. Ten proces się rozwija. […] Dochodzą Siemianowice Śląskie - kontynuował, nawiązując do dzisiejszej umowy ramowej na ponad 1200 pojazdów Legwan.

Jak wskazał szef MON: - Śląsk może - i powinien, moim zdaniem - stać się centrum przemysłu zbrojeniowego w Polsce. Już dzisiaj z tej branży, również podwójnego zastosowania, generuje 113 miliardów złotych - to jest branża zbrojeniowa tylko w województwie śląskim.

8 mld zł - tyle wynosi dziś dziura w finansach systemu ochrony zdrowia. Te osiem miliardów to pacjenci, którzy nie są leczeni na raka i inne śmiertelne choroby. Te 8 mld to przekładane na kolejny rok zabiegi, te 8 mld to cierpienie tysięcy Polaków - mówi lektor w nowym klipie PiS, opublikowanym w social media.

- A co robi rząd? Przelewa miliony złotych na propagandę, której nikt nie ogląda i rozdaje jachty swoim działaczom i kolegom. Apelujemy do rządu Tuska: przestańcie igrać ze zdrowiem obywateli, te pieniądze muszą się znaleźć - zaznacza lektor.

Spot dostępny na portalu X

- Finanse państwa pod rządami Donalda Tuska się sypią. Najlepszym dowodem jest ogromna dziura w finansach na ochronę zdrowia: 8 miliardów złotych - napisał Jarosław Kaczyński w social media.

- Te miliardy powinny iść przede wszystkim na leczenie pacjentów, ale także na wyposażenie szpitali i godne warunki pracy personelu medycznego. Jedyna recepta jaką mają, to ciągły chaos, cięcia i nieustanna propaganda sukcesu rządowej TVP. Ślepi na wzrastające bezrobocie... - zaznaczył prezes PiS.

- Rząd Tuska szkodzi. Rząd Tuska musi odejść - dodał.

Finanse państwa pod rządami Donalda Tuska się sypią. Najlepszym dowodem jest ogromna dziura w finansach na ochronę zdrowia: 8 miliardów złotych. Te miliardy powinny iść przede wszystkim na leczenie pacjentów, ale także na wyposażenie szpitali i godne warunki pracy personelu…

— Jarosław Kaczyński (@OficjalnyJK) September 25, 2025

- Mamy projekt, który może zmienić to, jak funkcjonuje polska szkoła. Są badania, które wprost pokazują zależność między niedożywieniem dzieci,  a ich wynikami w nauce. Mamy do czynienia z półtoramilionową grupą, która boryka się z ubóstwem, w tym półmilionową - z ubóstwem skrajnym. Mówimy o dzieciakach, które powinny przynajmniej raz dziennie zjeść jeden ciepły posiłek - powiedziała Marcelina Zawisza na konferencji prasowej w Sejmie.

-  Dzisiaj taką możliwość za odpłatnością gwarantuje szkoła. Nasz projekt gwarantuje, że taki posiłek dla każdego dziecka, niezależnie od jego sytuacji finansowej, będzie dostępny w każdej szkole. […] My jako państwo mamy obowiązek zadbać o to, żeby dzieci, które chodzą do polskich szkół, dostawały jeden ciepły posiłek i nie musiały za niego płacić - wskazała.

"Jesteśmy 20. gospodarką świata. Stać nas, żeby w końcu raz na zawsze zamknąć kwestię głodnych dzieci w szkole"

Adrian Zandberg zauważył z kolei: - Jesteśmy 20. gospodarką świata. Jak słyszeliśmy niedawno od ministra Sikorskiego i premiera Tuska, wzrost gospodarczy w Polsce jest, jest imponujący, Polska idzie do przodu. Skoro tak, to naprawdę stać nas na to, żeby w końcu raz na zawsze zamknąć kwestię głodnych dzieci w szkole. Naprawdę stać Polskę na to, żeby wprowadzić rozwiązanie, które funkcjonuje w wielu krajach europejskich, czyli powszechne prawo do bezpłatnego, ciepłego posiłku w szkole.

- Wydajemy dziś w Polsce bardzo duże pieniądze na wątpliwe rzeczy, np. na rozdawnictwo dla biznesu. Ostatnio widzieliśmy wszyscy odsłonę tej historii przy okazji jachtów kupowanych z pieniędzy z KPO. [...] Natomiast tu mówimy o skromnych środkach, bo mówimy tu o około 6 miliardach złotych - w skali polskiego budżetu to nie są wielkie pieniądze - które pozwoliłyby na to, żeby wprowadzić w Polsce powszechny, bezpłatny, ciepły posiłek w szkole - mówił dalej.

Na konferencji prasowej partii Razem, która przedstawiła projekt ustawy wprowadzający powszechne, bezpłatne, ciepłe posiłki w szkołach, pojawił się Janusz Cieszyński z PiS. Poseł podpisał inicjatywę Razem.

- Pierwszy podpis już mamy - skomentowała Marcelina Zawisza.

O ponadpartyjne wsparcie projektu apelował Adrian Zandberg: - Napisaliśmy ten projekt ustawy w taki sposób, żeby mogły go poprzeć siły także te, które dzisiaj rządzą […], żeby posłanki i posłowie Nowej Lewicy mogli się pod nią podpisać, bo jest bliźniaczo podobna do rozwiązań, pod którymi podpisali się w poprzedniej kadencji parlamentu. Więc mam głęboką nadzieję, że posłanki i posłowie Nowej Lewicy pod tym projektem się podpiszą.

- Napisaliśmy go też w taki sposób, żeby z powodzeniem mogli podpisać się pod tym posłowie PiS, PO, Polski 2050 i z taką propozycją do wszystkich wyjdziemy - kontynuował lider Razem.

„Podatek Morawieckiego” od samochodów spalinowych, który miał obowiązywać już w przyszłym roku, trafił ostatecznie do kosza - napisał na portalu X premier Donald Tusk.

„Podatek Morawieckiego” od samochodów spalinowych, który miał obowiązywać już w przyszłym roku, trafił ostatecznie do kosza.

— Donald Tusk (@donaldtusk) September 25, 2025

- Na szczęście mamy „podatek Tuska”. To ten płacony zleceniami państwowymi na rzecz zagranicznych firm - napisał Mateusz Morawiecki w social media.

Na szczęście mamy „podatek Tuska”.
To ten płacony zleceniami państwowymi na rzecz zagranicznych firm. pic.twitter.com/TXr1Xvtlfp

— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) September 25, 2025

- Wczoraj na spotkaniu z radnymi i koleżankami i kolegami z Koalicji Obywatelskiej uzgodniliśmy, że w przyszłym tygodniu odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady, na której przyjęta będzie uchwała ws. wprowadzenia ograniczenia sprzedaży alkoholu w pierwszych dwóch dzielnicach - Pradze Północ i Śródmieściu - od początku listopada. Wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji złożę jeszcze w tym tygodniu - napisał Rafał Trzaskowski w social media.

- Co najważniejsze, uzgodniliśmy także, że od 1 czerwca 2026 r. ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu obowiązywać będzie na terenie całej Warszawy. Uchwałę w tej sprawie przedłożę Radzie wiosną przyszłego roku - zaznaczył prezydent Warszawy.

- Czy dyskusja wokół kwestii ograniczenia sprzedaży alkoholu w stolicy przebiegła w sposób wzorcowy? Zdecydowanie nie. Czy możemy z tego wyciągnąć właściwe wnioski? Właśnie to robimy - argumentuje.

Jak zaznaczył Trzaskowski: - Zdecydowana większość warszawianek i warszawiaków chce ograniczenia sprzedaży alkoholu w nocy na terenie całego miasta - i tak się stanie. Krok po kroku. Do przodu. We właściwym kierunku.

Wczoraj na spotkaniu z radnymi i koleżankami i kolegami z Koalicji Obywatelskiej uzgodniliśmy, że w przyszłym tygodniu odbędzie się nadzwyczajna sesja Rady, na której przyjęta będzie uchwała ws. wprowadzenia ograniczenia sprzedaży alkoholu w pierwszych dwóch dzielnicach - Pradze…

— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) September 25, 2025

- Jeżeli życie czegoś uczy, to [tego], żeby nigdy się nie poddawać i zawsze się starać być w dobrej formie. Także bardzo się cieszę, że tutaj z nami jesteście w dobrej właśnie formie. 400 osób, super, o to właśnie chodziło. […] Były pytania po kampanii prezydenckiej, czy spotkamy się znowu - spotykamy się właśnie w tej formule, trochę innej. Zresztą Campus Academy organizowaliśmy też wielokrotnie - powiedział Rafał Trzaskowski podczas inauguracji Campus Academy 2025.

- Ale, co najważniejsze, kontynuujemy i wracamy również w roku 2026 do tej naszej dużej formuły Campus Polska Przyszłości. Oczywiście wszystkich was zapraszamy. Miejmy nadzieję, że ta rekrutacja w przyszłym roku pozwoli nam na to, aby na Campus przyjechało znowu ponad 1000 osób, coraz więcej - zapowiedział.

- Tak jak powiedział Rafał, spotykamy się w przyszłym roku w Olsztynie już w tej dużej formule i my zrobimy wszystko, obiecujemy wam, żeby ten Campus przyszłoroczny, olsztyński był największy w historii. Bo przegrywa ten, kto się poddaje, a my, tak jak tu stoimy, i wierzę, że wy, tak jak tam siedzicie, nigdy się nie będziemy poddawać. Bo życie się toczy i każdego dnia trzeba walczyć o racje, poglądy, wartości, w które się wierzy - powiedział Sławomir Nitras podczas Campus Academy.

"Stały Komitet Rady Ministrów przyjął dziś projekt ustawy o asystencji osobistej. Ważne rozwiązania dla wielu Polaków już na ostatniej prostej" - napisał na X Adam Szłapka.

Stały Komitet Rady Ministrów przyjął dziś projekt ustawy o asystencji osobistej. Ważne rozwiązania dla wielu Polaków już na ostaniej prostej.

— Adam Szłapka (@adamSzlapka) September 25, 2025

- Wprowadzamy je [ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie] w dwóch etapach. Dla mnie najważniejsze jest porozumienie, to, że po pierwsze, udało się nam wszystkim dojść do porozumienia, przekonać co do swoich racji, natomiast oczywiście, że to, co wydarzyło się w tych ostatnich dniach, udowodniło, że jest olbrzymie poparcie dla tego typu inicjatywy - stwierdził Rafał Trzaskowski na briefingu prasowym.

- Wszyscy zdali sobie sprawę, o co tak naprawdę chodzi. Dlatego że niektórym się wydawało, że chodzi o znacznie szerszą prohibicję, być może restauracje. Wszyscy wiemy o co chodzi. Większość Warszawianek i Warszawiaków popiera tego typu inicjatywy, ba, większość Polek i Polaków po tym, jak ten temat został nagłośniony. Podjęliśmy decyzję i cieszę się, że ta decyzja została podjęta przez nas wszystkich - mówił dalej.

- Bardzo dobre [relacje z Marcinem Kierwińskim]. Dlatego że najważniejsze jest to, że umiemy pokazywać, że wyciągamy wnioski z tej całej dyskusji i robimy to bardzo szybko i że jesteśmy w stanie podejmować decyzje - stwierdził Rafał Trzaskowski na briefingu prasowym.

- Ok. 20 spotkań bilateralnych [...] wczoraj wieczorem tzw. kolacja transatlantycka, ku mojemu miłemu zdziwieniu poszerzona o takie kraje, jak Ukraina czy Armenia, ważne rozmowy o ostatnich oświadczeniach prezydenta Trumpa, ale, jak państwo widzieliście też i wystąpienie prezydenta Nawrockiego i moja interwencja na Radzie Bezpieczeństwa - powiedział Radosław Sikorski na konferencji prasowej.

- Także jeszcze mnie czekające spotkanie w gronie ministrów G20, bo o to też tutaj zabiegałem, spotkania dotyczące ukraińskich dzieci, także uważam, że to udana wizyta, w której polski głos został usłyszany - kontynuował.

- Większość finansowania już jest europejska, finansowania tak państwa ukraińskiego, jak i ukraińskiej armii, Ukraińcy planują w perspektywie dwóch do trzech lat - powiedział Radosław Sikorski na konferencji prasowej.

- My jesteśmy coraz bliżej formuły prawnej, dzięki której ofiara agresji będzie mogła skorzystać z aktywów zamrożonych agresora i jeśli to się stanie, to w perspektywie dwóch czy trzech lat Putin będzie musiał dojść do wniosku, że nie jest w stanie wygrać i dopiero wtedy będzie gotów do prawdziwych rozmów pokojowych - kontynuował.

- W naszym własnym, polskim i europejskim interesie chcemy, aby Ukraina mogła dalej się bronić przed agresją i można to zrobić z pieniędzy państw członkowskich albo z pieniędzy agresora. Uważam, że trzeba to zrobić z pieniędzy agresora i jesteśmy bliżej takich decyzji - mówił dalej.

-  Mam wrażenie, że to wyparowało. Mam wrażenie, że potwierdziła się polska doktryna, że każda amerykańska administracja uczy się Rosji od nowa - powiedział Radosław Sikorski na konferencji prasowej, pytany, "czy Amerykanie wierzą w ocieplenie stosunków z Rosją, bo takie były sygnały po pierwszym spotkaniu między Rubio i Ławrowem".

- Budowa największego krajowego lotniska cieszy się bowiem dalej niesłabnącym zainteresowaniem obywateli i ich poparciem dla tej inwestycji, o czym świadczą chociażby wyniki przeprowadzonych przez marszałka Sejmu konsultacji społecznych, którym został poddany ten projekt - stwierdził Zbigniew Bogucki w Sejmie.

- Projekt CPK to jedna z największych i najważniejszych inicjatyw w historii III RP, dlatego ta inwestycja powinna być realizowana absolutnie ponad podziałami politycznymi. Znaczenie CPK jest ogromne w wielu wymiarach. POprzez CPK podnosimy przede wszystkim poziom bezpieczeństwa państwa polskiego, dlatego CPK nie może i nigdy nie powinien być stać się zakładnikiem bieżącego sporu partyjnego, ani narzędziem do zbijania politycznego kapitału - stwierdził Zbigniew Bogucki w Sejmie.

- Minister sprawiedliwości naszego rządu w uzgodnieniu ze mną i z nami zwrócił się do Prokuratury Europejskiej o to, żeby takie śledztwo [dot. nieprawidłowości w dotacjach z KPO dla branży HoReCa] zostało przeprowadzone właśnie po to, żeby pokazać, że nie mamy nic do ukrycia, że wszystko jest legalnie, transparentnie i że wszystko jest okej i zgodnie z jego prośbą to śledztwo się toczy - powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem w "Faktach po Faktach" TVN24.

- Na początku były takie czynności wstępne i poproszono nas o przekazanie wszystkich materiałów, wszystkie materiały oczywiście poszły i teraz jest ciąg dalszy - kontynuowała.

- Był projekt z posłem, rodzina posła Platformy, jest okej, był projekt z osobą z rodziny polityka PiS-u, też jest okej, ja to mówię do wszystkich tych, którzy zarzucali, że to jest jakiś pisowski przekręt, PO-wski przekręt, to jest kompletnie, okazuje się, że nie ma nic wspólnego - powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w TVN24.

- Na pewno fundusze europejskie nie mają w ogóle legitymacji partyjnej. Ja to zawsze powtarzam i wszyscy, którzy nie mogą uwierzyć, że tak może być, to mamy czarno na białym dowód. Są nieprawidłowości [dot. KPO], aczkolwiek w takiej skali, która jest niewielka i nie przekracza średniej nieprawidłowości w ogóle w unijnych funduszach - kontynuowała.

- Bardzo dobrze, że trafił do kosza ["podatek Morawieckiego"], to były właściwie dwa podatki, dwie opłaty wpisane do KPO, które tam zastaliśmy, od samochodów, to było wpisane w KPO nim w ogóle myśmy to KPO przejęli, w momencie, kiedy ono było pisane przez PiS - powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w TVN24.

- Rzeczywiście to się zdarzyło za poprzedniego rządu i poprzedni rząd takie podatki wpisał do KPO, to jest podatek od rejestracji pojazdów spalinowych, to jest podatek od pojazdów spalinowych dla przedsiębiorców, druga opłata, więc obie usuwamy z KPO, nie będzie tego, uważamy, że to jest niedobre - kontynuowała.

- Zastępujemy to innymi reformami, będziemy o tym z komisją rozmawiać, aczkolwiek nie przyjmujemy do wiadomości, żeby ten podatek mógł zostać, to jest nasza taka 100% asertywna pozycja wyjściowa, natomiast chcemy przedstawić naprawdę innowacyjne reformy o inwestowaniu w biometan i biogaz - mówiła dalej.

- Jest niestety bardzo niefortunna sytuacja i ja się do niej nie przyczynię, że nastąpiły jakieś, zmanipulowane na dodatek, wycieki z rządu. Posiedzenia rządu są niepubliczne, prawnie my jesteśmy zobowiązani do tego, żeby z rządu rzeczy nie wynosić - powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w TVN24, pytana, czy ws. "podatku Morawieckiego" była "awantura na rządzie" m.in. z jej udziałem.

- Ja absolutnie o posiedzeniu rządu nie mam prawa i nie będę mówić, to jest bardzo niefortunne, że ktoś to zrobił, to wystawia złe świadectwo koalicji i samo takie manipulowanie i sugerowanie, że istnieje zarządzanie przez awantury na rządzie [...] to szkodzi wizerunkowi pana premiera, to szkodzi wizerunkowi rządu i ja się na pewno do tego nie dołożę - kontynuowała.

- Była rozmowa o KPO i ja też poinformowałam [...] że mamy 125 zmian w KPO, te zmiany wprowadziło 13 ministerstw [...] i z tych 125 dwie reformy nie zostały, dokumentacja przez stosownych ministrów dostarczona, dzisiaj już wszystko jest zgodnie ustalone i jutro KPO zostanie przyjęte, więc wszystko jest naprawdę okej - mówiła dalej.

- Ten projekt przecież, który myśmy przygotowali, on nie był z dnia na dzień, takiego projektu się nie da z dnia na dzień przygotować, on był przygotowywany już od dłuższego czasu, złożony w tym momencie - powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w TVN24, pytana o projekty Polski 2050 dot. ograniczenia sprzedaży alkoholu i "wyścig z Lewicą".

- Ja myślę, że tu jest absolutnie przestrzeń do porozumienia między nami a Lewicą, bo zmierzamy w tym samym kierunku. Mamy różnice, my np. uważamy, że okres przejściowy, jeśli chodzi o zakaz sprzedaży alkoholi na stacjach benzynowych, wystarczy dwa lata, u Lewicy to jest dlaczegoś 5 - kontynuowała.

- Także zakaz reklamy alkoholu efektywnej i tu mamy wspólne stanowisko z Lewicą i myślę, że wspólnie dalej przekonamy resztę koalicjantów - mówiła dalej.

- To jest pewne przeciąganie liny. Naszym celem jako NATO powinno być wykazanie Rosjanom, że nie podzielą nas, że nie będą w stanie pokazać, że jesteśmy niereaktywni, że nie potrafimy zareagować, bo za każdym razem reakcja będzie… Nawet może to być reakcja już twardego ognia. Jeżeli Rosja sobie rzeczywiście pozwoli na kolejne łamanie granicy NATO-wskiej, no to NATO nie będzie mogło nie odpowiedzieć - powiedział Marcin Przydacz na kanale Rymanowski Live.

- Natomiast jestem głęboko przekonany, że Rosja, dzisiaj uwikłana w wojnę na Ukrainie, niemogąca sobie do końca poradzić, nie jest ani chętna ani gotowa do tego, aby realnie zmierzyć się z siłą NATO-wską. Że to jest właśnie tylko próba wyeskalowania, po to aby osłabić, w sensie też psychologicznym, drugą stronę i tak naprawdę przymusić ją trochę do negocjacji, z perspektywy Rosji mające iść w odpowiednim kierunku - ocenił.

- Nie, nie podpisałbym się [pod tymi słowami], bo uważam, że ten wpis pana premiera Donalda Tuska wynika z jego niechęci wobec Amerykanów, a już zwłaszcza niechęci wobec Donalda Trumpa i doszukuje się w nich tych rzeczy, które są zbieżne z jego pomysłem politycznym - powiedział Marcin Przydacz na kanale Rymanowski Live, pytany o dzisiejszy wpis szefa rządu.

O wpisie premiera pisaliśmy tutaj

-  Bo rzeczywiście Donald Tusk, w moim przekonaniu, chciałby przede wszystkim stawiać na państwa zachodniej Europy - a w zasadzie na jedno państwo zachodniej Europy, nie muszę go wymieniać […] - a my uważamy, że trzeba przyciągać tych Amerykanów, nawet jeśli oni nie do końca chcą się tutaj silnie angażować - mówił dalej.

- Premier Tusk dostrzega w tym przede wszystkim swój cel polityczny: „no widzicie, sam Trump mówi, że nie chce być w Europie, więc dajmy sobie z nim spokój, stawiajmy tylko na Berlin, ewentualnie na Paryż”. A ja w tym wpisie Donalda Trumpa widzę coś innego - stwierdził.

- Donald Trump po raz pierwszy mówi: „Ukraina może wygrać tę wojnę”. I to jest rzeczywiście już pełna wygrana, bo jeśli prezydent amerykański mówi: „Ukraina może odzyskać całość swojego terytorium”, to to w zasadzie jest to, co byłoby definicją absolutnego zwycięstwa - wskazał.

- Stara zasada: jeśli chcesz mieć pokój, szykuj się do wojny. Po prostu musimy jak najszybciej mieć jak najsilniejszą armię, po to aby odstraszać i tutaj ten cel się nie zmieni. Natomiast nie bójmy się, że w perspektywie następnych dni czy tygodni nagle trzeba będzie plecak ewakuacyjny pakować, bo są już tacy politycy w Polsce, którzy nagle sobie przypomnieli, nie wiem, chcą straszyć Polaków pakowaniem plecaków ewakuacyjnych - powiedział Marcin Przydacz na kanale Rymanowski Live.

- Timing jest ważny. W sytuacji, w której pojawiają się działania eskalacyjne ze strony Rosji, widzimy testowanie i oddziaływanie na psychologię, też psychologię ludzi, […] a równolegle nasi mistrzowie PR-u ze strony rządu akurat w tym momencie uznali, że będą mówić o plecakach ewakuacyjnych, to w moim przekonaniu wśród ludzi to nie buduje poczucia, że są przygotowani do obrony. To jest zły timing - ocenił.

- Natomiast nie ma w tym nic złego, żeby generalnie mieć suchy prowiant i ciepłe skarpetki na przyszłość - dodał.

- Ja siedziałem za nimi. Właśnie nie podsłuchiwałem i jakoś tak w szczegółach nie przysłuchiwałem się tej rozmowie. Natomiast tuż przed wybuchem takiego radosnego uśmiechu coś tam słyszałem, że „coś Donald Tusk”. Więc nie wiem, być może minister Sikorski mówił jakieś żartobliwe rzeczy o panu premierze. Nie wiem, nie dopytywałem - powiedział Marcin Przydacz na kanale Rymanowski Live, pytany o wykonane w ONZ zdjęcie Radosława Sikorskiego i Karola Nawrockiego, na którym rozmawiają ze sobą i uśmiechają się do siebie.

- Nie jestem w pełni władny, żeby mówić o szczegółach. Natomiast wiem, że takie rzeczywiście jakieś żartobliwe tematy się tam pojawiały - dodał.

- Amerykanie, jak z nimi rozmawiam, sami mówią: dlaczego wy nie macie ambasadora w Waszyngtonie? Dyplomaci, politycy wysokiego szczebla - powiedział Marcin Przydacz na kanale Rymanowski Live.

- Nie jestem w stanie tego zrozumieć, że u najważniejszego naszego sojusznika minister Sikorski postanowił nie mieć ambasadora - stwierdził.

- Ustawa o służbie zagranicznej przewiduje coś takiego, jak ambasadorów prezydenckich, czyli odrębną jeszcze grupę. Takich „special envoys”, specjalnych pełnomocników prezydenta do danych spraw - powiedział Marcin Przydacz na kanale Rymanowski Live.

- Nie jest wykluczone, że prezydent będzie też korzystał z takiej formy realizacji polityki zagranicznej, czyli będzie miał sobie zaufanych ludzi, którzy będą dostawać specjalną misję: „pojedź tam i załatw coś dla Polski w moim imieniu”. Coś takiego może się wydarzyć - wskazał.

- Prezydent Duda też miał kilku takich ambasadorów. Wiem, że do spraw biznesowych, do spraw Trójmorza. Było co najmniej kilka takich nazwisk - dodał.

- Ja panu powiem, jaką ja mam taktykę. Jeżeli ktoś jest grzeczny i kulturalny, to ja też jestem grzeczny i kulturalny. A jeżeli ktoś jest chamem, to mu odpowiadam po chamsku, bo inaczej się po prostu nie da. I niestety taką trzeba było taktykę wobec niektórych polityków dzisiaj koalicji rządzącej przyjąć - powiedział Marcin Przydacz na kanale Rymanowski Live.

- Jeżeli są impertynenccy, to nie można do nich podchodzić tylko z grzecznym, ułożonym zdaniem, tylko po prostu trzeba mu odpowiedzieć takim argumentem, który zrozumie. Być może to wywołuje pewną nerwowość u pana ministra Sikorskiego - stwierdził.

Pytany, czy Radosław Sikorski zachowywał się jak cham, odparł: - Jeżeli ktoś mówi, a pan Sikorski miał takie wpisy, np. o kobiecie z innego obozu politycznego, że ma zatłuszczony łeb, to uważa pan, że to jest dżentelmeńskie słowo, naprawdę? Tak się powinien wyrażać ktokolwiek, już nie mówię, że polityk, w dyskursie publicznym? Dla mnie to jest rzecz absolutnie nie do zaakceptowania.

- Jego zwolennicy powiedzą, że to jest ostry język. A w moim przekonaniu to jest język przekraczający dobre maniery. […] Natomiast jeżeli ktoś takiego języka używa, to nie może być zdziwiony, że to dobro do niego powraca - ocenił.

- Prezydent wskazywał na dwa konkretne nazwiska, które są absolutną czerwoną linią. Ale ja mogę pana zapewnić, że jest więcej takich nazwisk, które proponuje minister Sikorski - powiedział Marcin Przydacz na kanale Rymanowski Live.

- Bo ja naprawdę nie do końca rozumiem, dlaczego po 30 latach wolnej Polski minister Sikorski tak ma ciągle przywiązanie do tych absolwentów MGIMO [Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych - red.], do tych wszystkich ludzi. Duża grupa to są emeryci. […] Polska przez 30 lat nie dorobiła się młodych dyplomatów, tylko właśnie z tego notesu Geremka ciągle tych samych trzeba przywoływać? - stwierdził.

- Jest tylu fantastycznych ludzi po świetnych polskich, zachodnich uniwersytetach. Minister musi MGIMO, jak widzi MGIMO, to mu się oczy świecą - dodał.