Manifestacje Komitetu Obrony Demokracji to zbieranina ludzi w futrach z norek i szynszyli, zagrożonego establishmentu i znudzonej młodzieży, która wyszła ze „Starbunia” i wstała sprzed „kompa”, by „popodskakiwać” sobie na mrozie – taki przekaz najważniejszych polityków PiS i Kancelarii Prezydenta wybrzmiał w polityczny poranek w niedzielę.

– KOD ma do dyspozycji jeden duży dziennik, stację telewizyjną – to biuletyny informacyjne KOD-u – kilka tygodników, wsparcie z zagranicy. To nie jest bunt społeczny. Bunt społeczny jest wtedy, gdy ubodzy ludzie, poszkodowani [przez władzę], protestują przeciwko establishmentowi – przekonywał dziś w „Woronicza 17” Krzysztof Szczerski. Jak dodawał prezydencki minister: – Wczoraj w Krakowie widziałem rozchodzących się po demonstracji ludzi. Ja znam tych ludzi. To był typowy „krakówek”. Absolutny establishment w mieście, ludzie w futrach, norkach.

Joachim Brudziński w „Kawie na Ławę” dodawał: – Młodzi, zamiast siedzieć w Starbuniu na kawce czy – jak sami mówią – siedzieć przed kompem, wyszli na ulice, starsi mogą wyjść w swoich futrach z szynszyli czy innych zwierzątek, które kiedyś biegały po lesie i poskakać na mrozie. Demokracja w Polsce ma się znakomicie.

Wspólny przekaz PiS i KPRP natychmiast spotkał się z reakcją kluczowych komentatorów, a także opozycji, która wypowiedzi Brudzińskiego i Szczerskiego uznała jako przykład arogancji władzy. Kpiące słowa o „futrach” i „norkach” – jako symboli manifestantów – zapewne będą często cytowane w mediach, nie tylko społecznościowych.