Skoro Schetyna czuje się taki silny, to może jego wyślę na wieczorną debatę” – odpowiedziała Ewa Kopacz w Radomiu na pytanie o występ Grzegorza Schetyny w Gościu Radia Zet. Na 90 godzin do końca kampanii i 130 do zamknięcia lokali wyborczych, w kluczowym momencie, gdzie jeszcze może być mowa co najmniej o odbudowie morale, Platforma popełnia błąd za błędem.


Ewa Kopacz potrzebowała w debacie przełomu, wyraźnej przewagi nad Beatą Szydło, wprowadzenia do obiegu nowego tematu. Tego nie było. Przypomnienie kondominium, słowa o republice wyznaniowej, wypowiedziane 24 godziny po zadeklarowaniu poparcia dla utrzymania religii w szkołach. Nieudany wiec w Radomiu, który nie dość, że się nijak nie przebił, to jeszcze internet obiegły zdjęcia wynudzonych działaczy. Do tego podgrzanie przez samą premier tematu walki wewnętrznej. To wszystko składa się na obraz kampanii PO, na tle której nawet kampania Bronisława Komorowskiego zaczyna jawić się jako dobrze naoliwiona maszyna.

Schetyna składa swoją ofertę przywództwa w dobrym momencie, żeby wyraźnie odciąć się od pogubionej kampanii PO. Na swoją obronę momentu tego odcięcia ma to, że oddźwięk jego słów nie jest znacząco bardziej demobilizujący, niż słowa Donalda Tuska w Polsat News. Ze względu na trudny okręg wyborczy, jego indywidualny wynik nie będzie zapewne imponujący, ale nie to będzie miało znaczenie.

Platforma będzie chciała pozostać w grze – to się będzie liczyło.

Następny przywódca PO będzie musiał zabezpieczyć stan posiadania Platformy w sejmikach. To kluczowe dla aparatu. Schetyna będzie grał na swojej zręczności w prowadzeniu zakulisowych partyjnych gier.

W grze parlamentarnej, Schetyna daje PO szansę na odblokowanie elementarnego dialogu z resztą partii, w tym nawet bezpośrednio z Jarosławem Kaczyńskim i prezydentem. Na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku widać było, że relacje szefa MSZ z Andrzejem Dudą są co najmniej poprawne. Podobnie z Jarosławem Gowinem, ale i frakcją lewicową w przyszłym parlamencie oraz Ryszardem Petru, jeśli mniejsze partie przekroczą próg.

Schetyna jest przede wszystkim obietnicą dla aparatu PO, że partia, mimo pewnej dziś przegranej pozostanie w jakiejś grze, zwłaszcza jeżeli miałoby się okazać, że przyszły parlament będzie „zawieszony” brakiem jednoznacznej większości którejkolwiek ze stron.