Czy prezydent Komorowski będzie dziś w Brukseli negocjować wejście Polski do strefy euro? Polacy powinni o tym usłyszeć – pytał dziś przed siedzibą Narodowego Banku Polskiego kandydat PiS na prezydenta, Andrzej Duda. Wejście do euro i postawa PBK ma być głównym tematem kampanii Dudy aż do Wielkanocy. Sztabowcy PiS, jak i sam kandydat, będą m.in. przypominać, że w 2010 roku prezydent Komorowski zaproponował takie zmiany w konstytucji, by wejście do euro było możliwe. W sobotę pod NBP Duda miał ze sobą projekt tej nowelizacji. Jak się dowiadujemy, politycy PiS mają pokazywać ten dokument w programach telewizyjnych, by jeszcze bardziej wzmocnić cały przekaz.

– Euro oznacza drożyznę. Dopóki Polacy nie będą zarabiać na poziomie UE, to ja nie zgadzam się na wejście euro do Polski – mówił w sobotę Duda. I przypomniał wypowiedź prezydenta i jego doradców, że Polska powinna znaleźć się w eurostrefie w 2016 roku. Dlatego dziś Duda pytał o cel wyjazdu prezydenta do Brukseli. Ale to oczywiście nie koniec. Prezydent będzie w kampanii pokazywany – za pomocą cytatów i kolejnych materiałów – jako gorący zwolennik wejścia do strefy euro. Jak się dowiadujemy, przez 12 dni do Wielkanocy Duda i politycy PiS mają codziennie organizować eventy polityczne, które mają powiązać prezydenta Komorowskiego z wejściem do strefy euro i wszystkim możliwymi zagrożeniami, które się z tym wiążą. W listopadowym sondażu CBOS 68% Polaków nie chciało wejścia do strefy euro, 67% obawia się negatywnych skutków przyjęcia wspólnej waluty, 64% wskazuje wzrost cen jako główną konsekwencję takie posunięcia. Duda przypominał dziś, że doradcy prezydenta wskazywali 1 stycznia 2016 roku jako termin wejścia do eurostrefy.

Euro jest cały czas bardzo niepopularne. Powiązanie prezydenta z potencjalnym skokiem cen może być w kampanii wyborczej skutecznym argumentem, który ma zniechęcić niektórych wyborców do głosowania na prezydenta. Przede wszystkim jednak spór o euro tworzy oś konfliktu w kampanii, która zmieni dyskusję z kwestii światopoglądowych na dużo bardziej uniwersalne sprawy gospodarcze.

fot. PiS