– Skoro zwracamy uwagę na prawo do prywatności, to tym bardziej my nie możemy jako rząd, a tym bardziej jako prokurator generalny po prostu wziąć listę i powiedzieć: o, proszę, tu jest lista [inwigilowanych Pegasusem], droga opinio publiczna, dziennikarze, cieszcie się i teraz sprawdzajcie, kto, gdzie, co, jak i dlaczego. Bo po pierwsze byśmy doprowadzili do ujawnienia danych, z których mogłyby skorzystać chociażby obce wywiady, bo jeżeli nawet to oprogramowanie było wadliwe, ale jednak było stosowane, tak zakładam, że w niektórych sytuacjach tak mogło być, że było stosowane w dobrym celu, był ktoś podejrzewany o działalność szpiegowską, zastosowano, coś ustalono, prawda, to tej osoby teraz raczej nie powinniśmy informować o tym „był pan ofiarą Pegasusa” – powiedział Adam Bodnar podczas posiedzenia Sejmu.

– Jeżeli nawet jakaś osoba była ofiarą, z różnych powodów, może ona nie ma ochoty, żeby wszyscy, wszem wobec o niej opowiadali. Czyli to ona sama musi się dowiedzieć. Dlatego tu nie chodzi o to, że prokuratura chce coś dla siebie zachować, tylko raczej chcemy informować te osoby, co do których mamy przekonanie, że doszło do instrumentalizacji prawa, nadużycia, po drugie chcemy dać im szansę, żeby to one podjęły decyzję o tym, czy chcą szerzej o tym mówić, żeby ich przypadki były dyskutowane – kontynuował.