Na finiszu rozmów z Amerykanami na temat DCA o relokacji do Polski dodatkowego tysiąca żołnierzy amerykańskich, decyzja o przesłaniu do TK pytań w sprawie konwencji stambulskiej ma chronić prawdziwy sukces polityczny rządzących – kolejne zwiększenie trwałej obecności wojskowej USA w Polsce. W takim momencie, tytuły prasy międzynarodowej i ewentualne pytania w Kongresie nie pomagają sprawie. PiS ma pozostać integratorem centroprawicy a nie wychylać się w którąś stronę, co – zdaniem naszych rozmówców z największej partii zjednoczonej prawicy – oznaczałoby kurs na wyniki wyborcze Solidarnej Polski albo Polski Razem Gowina, gdy startowały same w wyborach europejskich w 2014.
Zagraniczni partnerzy – zarówno w Waszyngtonie, jak i w Brukseli mają – według znanych nam relacji słyszeć od premiera, że zjednoczona prawica – jak każda duża formacja polityczna we współczesnych demokracjach – jest dużym namiotem (“big tent”), ale to nie emocje wywoływane przez skrzydła wyznaczają kierunek.
– Premier politycznie zamroził sprawę konwencji, wszystko odbywa się przy zgodzie z prezydentem i prezesem PiS – słyszymy od osób dobrze poinformowanych w konfiguracjach obozu rządzącego. Prezydent, który razem z premierem jest zaangażowany w pilotowanie sprawy zwiększenia militarnej obecności USA ma być szczególnie wyczulony na tonowanie polityki w takich momentach – słyszymy.
Dodatkowo, w centrali na Nowogrodzkiej ma dominować poczucie, że wprowadzanie nowych, gwałtownych tematów, które miałyby wywołać emocje wśród politycznego zaplecza nie służy oczekiwaniom działaczy i parlamentarzystów, którzy angażowali się w ostatnią kampanię, a mają poczucie, że polityczny niepokój odbiera wyborcom prawicy satysfakcję z wyborczego zwycięstwa.