– Niespełna pięć lat temu padły słowa o tym, że “polskie państwo zdało egzamin”. Trudno powiedzieć większą nieprawdę. Polskie państwo nie zdało egzaminu, i to nie zdało na poziomie elementarnym – mówił pod Pałacem Prezydenckim Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS zaczął od wspomnień zmarłych w katastrofie, ale większość jego przemówienia stanowiły oskarżenia pod adresem polskich władz. To było mocne wystąpienie – padły m.in. zwroty o “zaatakowaniu przez polskie państwo swoich obywateli”, “potraktowaniu ciał zmarłych kolegów w sposób haniebny”, a także znane wcześniej stwierdzenia o “przemyśle pogardy” i “okłamywaniu Polaków”. Z ust Kaczyńskiego padły także słowa o “morderstwie” – w kontekście zabójstwa działacza PiS w Łodzi przed niespełna pięcioma laty.
Prezes nie wspomniał nic o ewentualnym zamachu czy wybuchach na wraku TU-154M – mocno za to odniósł się do postępowania polskich władz przed tragedią i – przede wszystkim – po niej.
– Zaatakowano wspólnotę zintegrowaną wokół katastrofy. Nieustannie okłamywano Polaków. Nas okłamywano. Nie odbył się jeszcze pogrzeb prezydenta, kiedy zaczęły się ataki. Wznowiono przemysł pogardy, który rozpędził się z całą siłą. Doszło do niesłychanych aktów profanacji. Zaatakowano krzyż. Modlących się. Podeptano zasady naszej, europejskiej kultury. Doszło do prawdziwej eksplozji nienawiści wobec tradycji katolickiej, wobec tradycji niepodległościowej, którą odnawiał prezydent Lech Kaczyński. I to wszystko działo się za zgodą i z inspiracji polskich władz – mówił Jarosław Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu.
Prezes wymieniał mankamenty, gdy chodzi o działania polskich władz tuż po katastrofie: – Jeśli chodzi o wykonanie obowiązku, zdanie egzaminu, nie uczyniono niczego, co jest międzynarodowym standardem – nie zabezpieczono eksterytorialności wraku, nie zabezpieczono polskiej własności. Decyzję przekazano Rosjanom. Nie zadbano o właściwe poszanowanie ciał kolegów. Ciała zostały potraktowane w sposób haniebny. Bez protestów niszczono dowody. Odrzucono wszelkiego rodzaju propozycje zmierzające do umiędzynarodowienia śledztwa. Nie przeprowadzono sekcji zwłok. Można te kompromitujące fakty mnożyć. A na końcu uznano jeszcze absurdalne, uwłaczające polskim pilotom wnioski komisji Anodiny. Polska komisja z niewielkimi korektami te wnioski uznała – stwierdził prezes. W tym momencie jego przemówienie przerwały okrzyki: “hańba!”.
Kaczyński bardzo krytycznie odnosił się do działań polskich władz. – Ktoś musiał nakazać zbieranie zniczy i mówić, że to śmiecie. Nakazać zbieranie tulipanów, które były hołdem dla poległej prezydentowej Marii Kaczyńskiej. Ktoś musiał nakazać funkcjonariuszom, by nie reagowali na oczywiste przestępstwa. Prezes rzecz jasna odnosił się tym samym do wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu latem 2010 r. A także czynił aluzję do rzekomej “wspólnej gry” polskiego rządu z władzami rosyjskimi kilka miesięcy przed obchodami w Katyniu.
– Nienawiść rozwijała się, doprowadziła do morderstwa, do usiłowania morderstwa. W 1. rocznicę tragedii mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy ta furia nienawiści osiągnęła zenit. Zenit nienawiści osiagnęli publicyści i funkcjonariusze. Władza pokazała swoją odrażającą twarz, całkowitą niezdolność do kierowania polskimi sprawami – stwierdził podczas swojego przemówienia prezes.
Sporo mówił o prawdzie: – Testament jest prosty: trzeba odnowić polskie państwo, ale żeby to zrobić, trzeba odnowić polską wspólnotę. Mimo że są między nami różnice. Ale musi być coś wspólnego, jakaś wartość, niekwestionowana przez nikogo. Otóż tą wartością jest prawda. Bez prawdy nie ma demokracji, nie ma wolności i praworządności, nie ma praw obywatelskich, nie ma obywateli. Są tylko manipulowani poddani.
Jak stwierdził, “do prawdy można dochodzić różnie, ale przede wszystkim poprzez zadawanie pytań”. – W naszym życiu publicznym jest wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi. Najważniejszym dziś pytaniem jest pytanie o Smoleńsk – przyznał Kaczyński.
I dodał, że zmarli w katastrofie – na czele z polskim prezydentem – “mieli odwagę prowadzić taką politykę, a nie inną”. – Może dlatego już ich nie ma – skonstatował prezes PiS.
Na końcu wystąpienia dodał: – Prawda musi się znaleźć w państwowych dokumentach, w pracach historyków, w filmach, internecie, w telewizji, w radiach. W podręcznikach szkolnych i akademickich. Dopiero wtedy, kiedy się znajdzie [ta prawda], kiedy będziemy mieli za sobą wielki proces oczyszczenia, będziemy mogli powiedzieć, że wyciągnęliśmy wnioski z tragedii smoleńskiej. Że możemy czuć się gospodarzami we własnym, polskim domu.
Fot. PiS, TVP INFO