Korekta PiS do projektów PAD. To najważniejsza część wywiadu – o ile Jarosław Kaczyński nie wyklucza poparcia ustawy o SN (wspomina, że ograniczona wymiana kadrowa będzie równoważona poszerzeniem składu sądu) – tak w przypadku KRS niemal wprost stwierdza, że w obecnym kształcie ten projekt nie zostanie zaakceptowany. Prezes PiS mówi o sprzeczności zasady „jeden poseł – jeden głos” z Konstytucją i zapowiada propozycję korekty, która najpierw zostanie przedstawiona prezydentowi. W innym fragmencie stawia swego rodzaju ultimatum: nie zgodzimy się na pozorne zmiany, a więc albo reforma dogłębna, albo żadna.

Dystans wobec referendum. Prezes nie chce wprost odpowiedzieć, czy PiS wyrazi zgodę na referendum. Jego wypowiedź jest w sumie niejednoznaczna, ale będzie zapewne interpretowana jako zdystansowanie się obozu władzy od prezydenckiej propozycji referendum. „Czy zgoda na referendum będzie czy nie, to zależy od bardzo wielu czynników” – mówi Kaczyński, podkreślając przy okazji, że nie widzi przesłanek do wprowadzenia systemu prezydenckiego, a PiS nie będzie wzywać ludzi do tego, by poparli „ryzykowną zmianę ustrojową, która w przyszłości może być źródłem czegoś niedobrego”.

Dymisja Ziobry tylko tematem medialnym. Kaczyński dystansuje się też od sporu między Andrzejem Dudą a Zbigniewem Ziobrą, mówiąc iż „nie chce zajmować się sporami pokoleniowymi między czterdziestolatkami”. Chwali jednocześnie działalność Ministerstwa Sprawiedliwości, co potwierdza, że plotki o możliwej dymisji Ziobry to tylko temat medialny. Bardziej ogólna jest wypowiedź nt. resortu Antoniego Macierewicza, choć później chwali MON: – Jeśli chodzi o obronę narodową, to wymiary tego sporu są znane i ja w tej sprawie nie mam nic do dodania.

Rola Senatu w wyborze KRS. Prezes PiS potwierdza, że proponował prezydentowi, by w razie pata przy wyborze KRS przez Sejm większością 3/5, wybór następował w Senacie, także większością 3/5. Kaczyński nie zdradza szczegółów poprawki, ale na uwagę, że w Senacie PiS ma większość 3/5 odpowiada, że izba wyższa działa inaczej niż Sejm, a część senatorów PiS-u konsultowałoby swój wybór z prezydentem. W ten sposób część miejsc w KRS otrzymaliby kandydaci wskazani przez Andrzeja Dudę, który – jak mówi prezes – mógłby przeforsować osoby kojarzone z opozycją.

Fot. Gazeta Polska