Jarosław Kaczyński na krótkim posiedzeniu klubu PiS na Nowogrodzkiej zaapelował do polityków PiS, aby nie dali się sprowokować w środę na sali plenarnej. Lider PiS podkreślił, że obrady rozpoczną się właśnie na sali plenarnej, ale PiS jest gotowy na ich przeniesienie. Jak wynika z relacji naszych rozmówców Kaczyński miał mówić, że „nie może być tak, że większość jest anarchizowana przez mniejszość”.

Kaczyński ostrzegał posłów przed możliwością prowokacji w środę. Jak mówił, nie będzie zgody PiS na łamanie prawa, a wszystko jest przygotowane na Sali Kolumnowej do prowadzenia obrad, jeśli opozycja będzie nadal to prawo łamać blokując mównicę. Taki był główny przekaz jego przemówienia.

Lider PiS miał też relacjonować i pokazać swoją analizę przebieg negocjacji, których kulminacją było spotkanie w Senacie we wtorek. Jak podkreślił, wydawało się już wczoraj, że porozumienie – efekt wielodniowych negocjacji, jak mówił Kaczyński – jest praktycznie gotowe. Jednak Petru – jak mówił prezes PiS – zmienił zdanie między jednym spotkaniem a drugim i zerwał rozmowy. Kaczyński przyznał też w swoim przemówieniu, że nie wie co oznaczają słowa Petru o „innej formie protestu”, które padły na konferencji prasowej po zakończeniu rozmów.

Posiedzenie klubu trwało ok. 60 minut, uczestniczyli w nim wszyscy kluczowi politycy PiS. Jednym z nowych wątków jest kwestia ataków na posłanki PiS w nocy z 16/17 grudnia, o których mówił już w TVP Info Stanisław Karczewski. Z naszych relacji wynika, że o „poczuciu zagrożenia” ze strony polityków PO mówiły posłanki Pawłowicz, Lichocka i Hrynkiewicz. Prof. Hrynkiewicz miała powiedzieć, że atakowali ją nad ranem – przy wyjeździe z Sejmu – posłowie PO. Wskazała Cezarego Grabarczyka i Andrzeja Halickiego. Padło stwierdzenie, że „nie można tego tak zostawić” i o zgłoszenie ataku do prokuratury. Karczewski w TVP Info mówił tak: To był atak fizyczny i słowny. To będzie wyjaśniała prokuratura, po raz pierwszy ja się o tym dowiedziałem i po raz pierwszy dowiedział się Jarosław Kaczyński. To jest bulwersujące.

fot. PiS