To był najgorszy wizerunkowo tydzień PiS od wyborów. Od 7 dni partia rządząca na własne życzenia tkwi w gigantycznym komunikacyjnym chaosie na wielu płaszczyznach. I w – przeciwieństwie do innych kryzysów – ten nie był wywołany wydarzeniami w kraju. Nie było żadnego strajku, nowych problemów z kopalniami, pielęgniarkami itd., nikt nie rozbił też miasteczka namiotowego pod KPRM. PiS na własne życzenie – w chwili, gdy trwa najpoważniejszy od lat kryzys PO – tworzy nowe polityczne problemy, których nie potrafi szybko i skutecznie rozwiązać. Obóz władzy skutecznie odwrócił uwagę od dużych problemów opozycji.

Chaos z podwyżkami dla R-ki. PiS bez żadnego przygotowania, zaskakując polityków we własnym klubie parlamentarnym, zaproponował podwyżki o dużej skali. I to w sytuacji, gdy już jedną z linii ataku opozycji była informacja, że w rządzie jest aż 118 wiceministrów. Kolejne dni i godziny to pogłębijający się chaos, pokazujący dysfunkcje całego obozu rzadzacego. Politycy PiS chodzili do mediów z przekazem, który zmieniał się o 180 stopni już kilka godzin poźniej – bez żadnego wyjaśnienia. W pewnej chwili Jacek Sasin stwierdził nawet, że Elżbieta Bieńkowska miała rację w nagranej wypowiedzi o pensjach dla wiceministrów. PiS ostatecznie znalazło sie pod ostrzałem nawet ze strony publicystów konserwatywnych mediów (jak wPolityce).

W partii zauważono, że nawet prezes Kaczynski “zaskiwał się” przy projekcie z podwyżkami, bo jeszcze w czwartek rano deklarował, że będzie nowy projekt – tylko ze wzrostem wynagrodzeń dla wiceministrów – ale ostatecznie zrezygnowano i z tego. W ten sposób PiS pokazało, że w krytycznych chwilach nikt – ani KRPM, ani Kaczyński, ani klub – nie panuje nad sytuacją i nie planuje na kilka kroków do przodu.

Koryto Plus – termin, który stowrzył Paweł Kukiz i który błyskwicznie stał się symbolem całego kryzysu na długo przylgnie do Prawa i Sprawiedliwości. I – co gorsza dla obozu władzy – pierwszy raz opozycja znalazła skuteczny sposó na budowanie kontry do kluczowych programów społecznych PiS. Rządzący kilkukrotnie wycofywało sie z kontrowersyjnych projektów (prawo łowieckie, podatek obrotowy, zamieszanie z prawem wodnym), ale nigdy w tak społecznie wrażliwym temacie i z takim politycznymi kosztami.

Konflikt o apel smoleński przy rocznicy Powstania. Spór wokół apelu smoleńskiego i rocznicy Powstania Warszawskiego nabrał w tym tygodniu nowego wymiaru. W poniedziałek nawet Marta Kaczyńska – na łamach “wSieci” – sprzeciwiła się pomysłowi MON. To zagwarantowało, że ten spór był kolejnym fatalnym wizerunkowo dla PiS tematem, którym media mogły zajmować się w ostatnich dniach. Tu też pojawiły się głosy na prawicy (np. Piotr Zaremby) krytyczne wobec postawy rządu.

Fuck off. Gest posła Pyzika szybko stał się dla opozycji symbolem władzy PiS i całej dobrej zmiany. W ten sposób kolejna nocna awantura w Sejmie – jedno z dziesiątków od przejęcia przez PiS władzy – stała się czyms więcej niż tylko wzmianką w serwisach informacyjnych. Sprawą dodatkowo pogorszyła rzecznik klubu PiS Beata Mazurek, która zamiast łagodzić sytuację, na konferencji prasowej usprawiedliła zachowanie posła “chamstwem Platformy”. Pyzik nie przeprosił za swoje zachowanie, co dodatkowo wzmacniło budowany przez opozycję wizerunek PiS jako aroganckiej partii władzy. Sytuacji nie poprawiły też kuriozalne tłumacznia kolegów i koleżanek Pyzika, którzy twierdzili, że poseł poprawiał sobie okulary.

Kuchciński odbiera głos opozycji. Najbardziej liberalny marszałek – jak nazwał siebie kiedyś Marek Kuchciński – w tym tygodniu, w trakcie głosowania poprawek do ustawy o TK, odebrał prawo opozycji do zadawania pytań. W konsekwencji PO zapowiedziała – trzeci raz w tej kadencji – złożenie wniosku o odwołanie Marka Kuchcińskiego. Wygląda na to, że wniosek tym razem faktycznie został złożony, a następny polityczny sezon rozpocznie się awanturą o odwołanie marszałka Sejmu. Tak czy inaczej, Kuchciński de facto zanegował deklaracje swojej partii – politycy PiS wielokrotnie mówili o wprowadzeniu pakietu demokratycznego i zwiększeniu praw opozycji.

Wiek emerytalny i bunt ministrów. Wielokrotnie zdarza się, że porządek obrad posiedzenia rządu jest modyfikowany. Nie ma zresztą większego znaczenia, czy rząd zająłby stanowisko do prezydenckiego projektu dot. obniżenia wieku emerytalnego w tym czy kolejnym tygodniu – w Sejmie rozpoczęła się przerwa wakacyjna i komisje zbiorą się dopiero we wrześniu. Przeciąganie tej sprawy skończyło się jedynak jedynkową publikacją “Gazety Wyborczej”, sugerującej, że część ministrów jest przeciwko odwróceniu reformy 67. Co charakterystyczne, wymienieni w artykule ministrowie – m.in. Paweł Szałamacha – nie chcieli jednoznacznie zdementować tej informacji, tylko po prostu atakowali GW. Ostatecznie rząd zajął pozytywne stanowisko, ale kilkudniowego chaosu medialnego w tej sprawie z całą pewnością można było uniknąć.

Waszczykowski wspiera Trumpa w dyskusji o roli NATO. Wywiad Donalda Trumpa dla NYT, w którym kandydat GOP na prezydenta podważył rolę NATO, spotkał się z ostrą reakcją na całym świecie. Najostrzej zareagowali liderzy państw bałtyckich, ale swoje oświadczenie – co jest bezprecedensowe – opublikował nawet sekretarz generalny NATO. W Polsce rząd – a konkretniej minister Waszczykowski – zbudowali przekaz, że Trump miał racje mówiąc, że artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego nie działa automatycznie. I chociaż ta wypowiedź nie została odnotowana w mediach światowych tak, jak slowa min. Błaszczaka po tragedii w Nicei czy min. Zalewskiej o sprawcach zbrodni w Jedwabnym, to jednak mogła wzbudzić co najmniej zdziwienie u sojuszników z NATO, którzy na słowa Trumpa zareagowali w zupełnie inny sposób.

Komisja śledcza z Suskim i Piętą. PiS planowało, aby w komisji śledcze znaleźli się tylko młodzi posłowie, ktorzy będą mogli pracować na budowę innego wizerunku partii i wesprzeć PiS w nadchodzących kampaniach – nie tylko samorządowej. Ten scenariusz został zrealizowany tylko częściowo. W komisji ze strony PiS znaleźli się też partyjni weterani jak Marek Suski i Stanisław Pięta, którzy – mimo swojego politycznego doświadcznia – będą budować taki, a nie inny wizerunek komisji.

Fot. Fakty TVN