Od sobotniego wiecu w Bełchatowie temat poszerzenia referendum o trzy dodatkowe pytania jest jednym z głównych osi dyskusji politycznej. Sztab Beaty Szydło zdawał sobie sprawę, że w kwestii referendum musi przejąć inicjatywę, bo inaczej stanie się ono coraz większym problemem dla PiS. Rozwiązaniem nie mógł być prosty apel o uczestnictwo czy przypominanie okoliczności rozpisania referendum. Wyjście z inicjatywą się opłaciło. Dla sztabowców Szydło temat referendum jest tym, czym dla Dudy była kwestia wejścia do euro w kampanii prezydenckiej – pomysł zarówno w sensie strategicznym i taktycznym jest podobny. Zmieniła się treść, która jest dostosowana do realiów kampanii parlamentarnej i referendalnej.

Sztab Szydło to niemal ta sama ekipa, która była doprowadziła do sukcesu Dudy, włącznie z Marcinem Mastalerkiem odpowiedzialnym za przekaz całej kampanii. Plan jest prosty: sztabowcy PiS zapowiadali, że poszerzenie referendum będzie jedną z głównych osi kampanii, tak jak euro było rdzeniem przekazu Dudy w środkowym okresie kampanii prezydenckiej. Wielu komentatorów wyrażało w sobotę sceptycyzm, czy ta inicjatywa się powiedzie, ale sztab PiS – znowu tak jak w kampanii prezydenckiej – pokazał dużą dyscyplinę w kolejnych politycznych inicjatywach. Temat „chwycił”, a Platforma znalazła się na tym polu w defensywie. Pomysł PiS na referendum był omawiany codziennie – od soboty do środy – w głównych wieczornych programach informacyjnych. Prezydent Komorowski w środę – po wypowiedzi o „dopisywaniu się do pamiętnika” – ułatwił tylko zadanie. Szydło zareagowała błyskawicznie na słowa prezydenta, między kolejnymi przystankami Szydłobusa odbyła się zaimprowizowana konferencja prasowa z podróżującymi autobusem dziennikarzami. Taka szybka reakcja na nowe wydarzenia była też charakterystyczna dla sztabu Dudy.

Jak wynika z naszych rozmów, plan sztabu PiS dotyczący referendum jest rozpisany na wiele tygodni, a działanie podjęte w tym tygodniu to dopiero początek. W czwartek Beata Szydło przypomniała o temacie euro – posługując się podobnym językiem jak Duda – w kontekście Grecji. Co więcej, temat referendum jest bardziej „naturalny” – i tak się odbędzie – niż kwestia wejścia do strefy euro wiosną.

Pozostało 8 tygodni kampanii referendalnej. PiS nie tylko znalazł rozwiązanie problemu z referendum, ale też sprawił, że w mediach istnieje już tylko temat konfrontacji Szydło-Kopacz. Dyskusje o tym, czy Kaczyński powinien być kandydatem na premiera w dwa tygodnie po konwencji na Torwarze już zniknęły. PiS może dzięki trzem dodatkowym pytaniom wracać też do reformy 67, 6-latków czy kwestii prywatyzacji Lasów Państwowych. W planach PiS te trzy tematy i tak będą niezwykle istotne w wyborach parlamentarnych, dlatego przejęcie inicjatywy z referendum – o ile PiS utrzyma dyscyplinę z kampanii Dudy w okresie wakacyjnym – będzie politycznie korzystne.

fot. 300POLITYKA