To było bardzo mocne uderzenie. Sztabowcy PiS zapowiadali, że konwencja inauguracyjna Andrzeja Dudy będzie zrealizowana z ogromnym rozmachem. I tak też się stało. Każdy jej element – od tak drobnych jak koszulki rozdawane wolontariuszom i dziennikarzom po mocne, emocjonalne, pełne gotowych do wykorzystania “setek” przemówienie Dudy – był obliczony na totalną i całkowitą mobilizację partii. Do ATM Studio przyjechało ponad 3,5 tysiąca osób – tak dużo, że PiS musiał szybko wynająć dodatkową salę.

Żadna z tych osób nie mogła mieć wątpliwości, że Duda chce te wybory wygrać. “Mam tak dużo energii, że nie będę siedział w jednym miejscu, pod żyrandolem” – mówił kandydat PiS, który w swoim przemówieniu umiejętnie połączył wątki biograficzne i polityczne. Wspominał dziedzictwo Lech Kaczyńskiego, swoją polityczną drogę, mówił o “dwóch kobietach swojego życia”, żonie i córce. Ale przede wszystkim mocno uderzył w prezydenta Komorowskiego, jego bierne podejście do spraw społecznych, do kryzysu górniczego, do protestów rolników. Zapowiedział, iż jako prezydent będzie aktywny, nie doprowadzi do sytuacji, w której głos ludzi będzie ignorowany. “Zawsze tylko podpisywał te ustawy, które przyniesiono mu z Sejmu, które przeprowadzał rząd Donalda Tuska, a teraz premier Ewy Kopacz. Prezydent nie powinien być notariuszem” – mówił Duda. Energia, z którą przemawiał została odnotowana przez kluczowych komentatorów.

Całość miała perfekcyjną oprawę wizualno-scenograficzną, którą przez wiele tygodni przygotowywał zespół z Marcinem Mastalerkiem na czele. To dziś przyznawali dziennikarze i politycy. Adam Bielan, weteran wielu kampanii wyborczych, wystawia konwencji jednoznaczną ocenę: 10/10.

W mediach społecznościowych dużo uwagi poświęcono też rodzinie Andrzeja Dudy.

Kandydat PiS swoje przemówienie rozpoczął od przypomnienia zasług śp. Lecha Kaczyńskiego. Przypomniał też, iż wbrew sondażom przed wyborami w 2005 r. Kaczyński wygrał wybory. “Polacy oczekują, że dzieło Lecha Kaczyńskiego zostanie podjęte na nowo, że Polska znów będzie krajem sprawiedliwości, uczciwości i równych szans. Lech Kaczyński chciał, by w życiu publicznym, które wszystkich nas dotyczy, w życiu codziennym zwyciężała w naszym kraju uczciwość, a nie cynizm i draństwo. Jego misja nie została zakończona. Nie dokończył swojego dzieła, a dziś – wierzę w to z całego serca – Polacy oczekują, że tamto dzieło zostanie podjęte na nowo” – mówił Duda.

piskonwencja3

Zapewniał: “Chcę zawrzeć umowę ze wszystkimi Polakami. Jeśli wybierzecie mnie, pierwszą ustawą w Sejmie forsowaną przeze mnie będzie ustawa przywracająca niższy wiek emerytalny”. I dodawał: “To nie będzie prezydentura obaw przed społeczeństwem i kunktatorstwa. Duda mówił też, iż będzie rozmawiał z każdą grupą społeczną i zawodową, jeśli takowa wyrazi taką wolę. “Pałac prezydencki nie będzie zamknięty. Prezydent nie będzie siedział pod żyrandolem” – stwierdził Duda.

Kandydat PiS nazwał Komorowskiego “notariuszem rządu”: “Ile grup społecznych było w Warszawie przez ostatnie prawie pięć lat? Miliony ludzi, miliony Polaków miały oczekiwanie, wobec dzisiaj rządzących i prezydenta. Czy prezydent ich przyjął? Czy rozmawiał? Czy szukał z nimi dialogu? Nie. Zawsze tylko podpisywał te ustawy, które przyniesiono mu z Sejmu, które przeprowadzał rząd Donalda Tuska, a teraz premier Ewy Kopacz. To jest rola prezydenta? Prezydent – notariusz rządu? Ja takiej prezydenturze mówię nie”.

PiS zaprosiło na swój event znane postacie, które swoimi wystąpieniami budowały napięcie przed wystąpieniem kandydata PiS. Wydarzenie zaczęło się od występu córki Czesława Niemena, Natalii. Po wokalistce swoje przemówienia wygłosili Jerzy Zelnik, Janusz Rewiński, Zofia Romaszewska oraz Beata Szydło. Na konwencji wystąpił również młody prezydent Stalowej Woli (rocznik 86’) Lucjan Nadbereżny. W swoim wystąpieniu stwierdził, iż Bronisław Komorowski “chowa się za spódnicą premier Kopacz”. Zacytował Gandhiego: “Najpierw cię ignorują. Później śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. A na końcu wygrywasz”.

Wielu polityków i działaczy PiS przyznawało w kuluarach, że nie byli jeszcze nigdy na tak dobrze przygotowanej konwencji. Najczęściej padały porównania do inauguracji kampanii Lecha Kaczyńskiego w 2005 roku w Sali Kongresowej.

Duda zakończył swoje przemówienie stwierdzeniem, że wierzy w zwycięstwo.

To była konwencja, która miała osiągnąć dwa cele: zmobilizować PiS i zaprezentować Polakom Andrzeja Dudę jako kandydata PiS nowej generacji, który łączy dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego z energią nowego pokolenia. Ten plan udało się zrealizować, i to z rozmachem i w skali zaskakującej dla bardzo wielu komentatorów, zwykle krytycznych dla kampanii Dudy.

fot. PiS