PiS-u jest bardzo dużo w mediach, ale czy cokolwiek z tego wynika? Jaki jest dziś główny przekaz głównej partii opozycyjnej, jakie kontrpropozycje do tego, co proponuje rząd? Jaki ma aspirująca do władzy główna siła opozycyjna pomysł polityczny na 2015? Oprócz tego, by efektownie być.

Kolejne ofensywy PiS zaczynają przypominać „poważne ostrzeżenia”, których w konflikcie z Tajwanem rząd chiński zgłosił Amerykanom prawie 400 w samym 1958 roku i każde miało oznaczać przełom. Andrzej Duda, potencjalnie przecież sprawny kandydat na prezydenta ugrzązł w licznych spotkaniach terenowych i niezłych – ale tylko o zasięgu internetowym – spotach. Sztab Dudy ma imponującą Radę Programową – od Gowina, po Ziobrę, przez licznych profesorów. Na dokładnie 5 miesięcy pozostałe do wyborów prezydenckich, nie ma tylko sztabu, a lepsze niż jego zaplecze, pomysły na kampanię, zresztą, w wywiadzie prasowym (dla Elizy Olczyk) zgłasza weteran środowiska Jarosława Kaczyńskiego – Andrzej Urbański.

PiS pewnie wygra senackie wybory uzupełniające o mandat w okręgu 75 opuszczony przez Bieńkowską. Wybory w Tychach już za 3 tygodnie – 8 lutego. Ale to tylko kolejna pułapka, która jeszcze bardziej pogrąży prawicową opozycję we śnie o potędze, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki i niewiele trzeba robić, bo Platforma przewróci się sama.

Trudno powiedzieć, żeby PiS nic nie robił. W zasadzie codziennie gdzieś występuje Andrzej Duda, często głos zabierają Mariusz Błaszczak i Beata Szydło. Tylko, że równie trudno się z tego wszystkiego dowiedzieć o co PiS-owi dziś politycznie chodzi. Czy górnictwo by reformował, czy nie? A jeśli tak, to jak? I jakie jest stanowisko partii wobec porozumienia górników z rządem. Duda na Śląsku gratulował związkom „zwycięstwa”. Czyli porozumienie jest dobre, czy złe? Czy ekspresowo przepchnięta przez PO przez Sejm ustawa, której PiS się przeciwstawiał też stała się dobra? Trudno tu się w czymkolwiek połapać.

Jak pisze w Rzeczpospolitej Paweł Majewski: „Z dotychczas przeprowadzonych badań wynika, że Duda się z niczym ludziom nie kojarzy”.

Trudno, żeby się kojarzył kandydat, którego partia na pięć miesięcy przed wyborami, w zasadzie, zostawiła samego sobie. Zwłaszcza finansowo. I każdy, mający elementarne pojęcie o dynamice polskich kampanii prezydenckich wie, a sztabowcy kandydata PiS powinni wiedzieć, że po rozpoczęciu właściwej kampanii każdy czołowy kandydat zyskuje masową rozpoznawalność, bez względu na to czy „się z czymś kojarzy, czy nie”.

Na przykład, trzeci na pudle w 2010, Grzegorz Napieralski, poza paroma śmiesznostkami nie kojarzył się z niczym szczególnym, a zwycięzca tamtych wyborów, kojarzył się głównie z myślistwem, wąsami, Januszem Palikotem i Donaldem Tuskiem. Wszystkie te cztery elementy zresztą starał się w kampanii skrzętnie ukrywać.

Jedyne, co tak naprawdę będzie miało znaczenie w kampanii prezydenckiej 2015, to pomysł.

Nikt się nie spieszy, by na tę kampanię wydać dziesiątki milionów złotych, mając w perspektywie 5 następnych miesięcy najważniejszą batalię sejmową. Tymczasem, brak politycznego pomysłu łączy w zasadzie całą scenę polityczną, jak nic dotąd. A Andrzej Duda, potencjalnie dobry kandydat, jak podsuflował Andrzej Urbański – pokoleniowy, wraz ze swoim sztabem, z taczkami biega tak perfekcyjnie pracowicie, że nie ma czasu ich załadować. Ani za bardzo czym.

fot. PiS na FB