Zwycięstwo Trumpa jest zdecydowane, wygrał on wszystkie największe stany wahadłowe, które były do wygrania: Florydę, Pennsylwanię, Północną Karolinę i Ohio. Wygrał ze wszystkimi sondażowniami i analitykami, wbrew zmasowanej kampanii większości mediów. Liberalne Politico pisze, że Trump stanął na czele rebelii klasy pracującej przeciw status quo.

Republikanie przejęli nie tylko prezydenturę, będą też mieć bezpieczną większość w obu izbach Kongresu USA.

Wystąpienie Trumpa po tym, jak stało się jasne że został 45. prezydentem UA było spokojne i bardzo pojednawcze. „Zawsze będziemy stawiać interes USA jako pierwszy, ale będziemy współpracować ze wszystkimi państwami, które chcą z nami współpracować” – mówił. Clinton  nie wystąpiła, ale zwyczajowo, jako przegrana zadzwoniła do prezydenta-elekta z oświadczeniem uznania jego zwycięstwa.

Dziękował bliskim ale też i Rudy’emu Giulianiemu i innym politykom konserwatywnym, którzy zapewne jak Newt Gingrich czy Chris Christie będą tworzyć jego administrację.