Szef kampanii Obamy w 2008 roku: Debata to „75% reszty wyścigu”
David Plouffe – szef zwycięskiego sztabu Obamy w 2008 roku – nie ma żadnych wątpliwości, że poniedziałkowa debata może być kluczowa dla reszty wyścigu. Jak mówi w rozmowie z serwisem dziennika „Washington Post”, debata to „75% reszty wyścigu. To ogromna szansa dla Clinton”. Jak podkreśla, jeśli Clinton zdoła przekonać w poniedziałek Amerykanów, co ją motywuje i udowodnić, że dominuje nad Trumpem nie tylko pod względem jej idei na rządzenie, ale też pod względem przygotowania i temperamentu do sprawowania władzy, to może rozstrzygnąć całą kampanię. Plouffe jest też przekonany, że Clinton zostanie prezydentem.
Ale pod tym względem jest dużym optymistą. Seria sondaży pokazuje, że wyścig – po okresie dominacji Clinton – jest niemal remisowy. I to zarówno ogólnokrajowo, jak i w kluczowych stanach, takich jak Kolorado czy Pensylwania, w których wcześniej Clinton utrzymywała bezpieczną przewagę nad kandydatem GOP. Co więcej, mimo wczorajszej deklaracji szefowej kampanii Trumpa, że jest on „świetny w debatach”, co niepotrzebnie podwyższyło oczekiwania, to wielu analityków zwraca uwagę, że to Trump ma lepszą pozycję przed wieczornym starciem.
Bo dla niego media zawiesiły niską poprzeczkę. Nigdy wcześniej nie debatował w tym formacie, a Clinton ma za sobą wiele takich starć. Jest o wiele bardziej doświadczonym politykiem niż on i tak też będzie oceniana. Jej sztab uważa to za nieuczciwe, ale udało się sprawić, że poprzeczka dla Trumpa została wyżej zawieszona. Jeśli kandydat GOP stworzy wrażenie wyrównanej walki, będzie dobrze przygotowany pod względem merytorycznym i nie pozwoli się sprowokować, to wtedy media mogą uznać, że „stał się akcetowalny” dla wyborców. A tak diagnoza będzie dla jego sztabu oznaczała sukces, który może zapewnić mu zwycięstwo w listopadzie.