Mitch McConnell przyznaje: Nie jest pewne, że GOP utrzyma kontrolę nad Senatem po wyborach
W cieniu kampanii prezydenckiej w USA toczy się walka o kontrolę nad Senatem. Jak przyznał lider większości GOP Mitch McConnell nie jest pewne, że Republikanie po wyborach utrzymają kontrolę w tej izbie parlamentu. Problem GOP to przede wszystkim Donald Trump i jego retoryka, która stawia Republikanów – zwłaszcza tych, którzy walczą o reelekcję w „niebieskich” stanach – w bardzo trudnej sytuacji. Kandydaci muszą cały czas pozycjonować się wobec Trumpa. Deklaracja lidera większości to najnowszy przykład tego, jak wiele GOP może kosztować Donald Trump i jego styl prowadzenia kampanii.
W 2014 roku Republikanie odzyskali przewagę w Senacie po zdobyciu 9 miejsc (mają teraz 54 głosy). Teraz wybory odbywają się w 34 stanach: 24 bronią Republikanie, 10 Demokraci, którzy muszą zdobyć 4 lub 5 (w zależności od tego czy Hillary Clinton wygra wybory, bo zgodnie z regulaminem Senatu wiceprezydent może być tie-breakerem, gdy głosy rozkładają się po równo). McConnell wymienił aż 7 stanów, gdzie Republikanom grozi porażka: New Hampshire, Illinois, Pensylwania, Ohio, Wisconsin, Floryda i Indiana. Wszędzie Trump bardzo pogarsza i tak skomplikowaną sytuację kandydatów. Najtrudniejsze zadanie mają Mark Kirk z Illinois (już wycofał poparcie dla Trumpa) i Ron Johnson z Wisconsin. To stany, gdzie Demokraci mają dużą przewagę i gdzie niemal na pewno Republikanie przegrają. Dla porównania, Demokraci mają obawy tylko co do mandatu w Nevadzie. Pozostałe 9 powinni z łatwością obronić. Sytuację pokazuje mapa przygotowana przez bezpartyjny Cook Political Report.
To oznacza, że do przejęcia kontroli wystarczą tylko dwa (ew. trzy) zwycięstwa. Najostrzejsze starcie toczy się w Pensylwanii, gdzie mandatu broni Pat Toomey i gdzie koncentruje się uwaga sztabów Trumpa i Clinton. Demokratom – zakładając że wygrają w Wisconsin i Illinois – wystarczą już jednak dwa lub trzy zwycięstwa, by odebrać Republikanom Senat. Bezpieczna wydaje się w tej chwili ich przewaga w Izbie Reprezentantów, chyba że kampania Trumpa całkowicie się załamie. Wtedy GOP grozi nie tylko utrata kontroli nad Senatem, ale i nad całym Kongresem.