Trump zaostrza krytykę prezydenta Obamy po strzelaninie w Orlando

Strzelanina w Orlando zresetowała amerykańską kampanię wyborczą. Ale nie stało się to pretekstem do „zawieszenia broni”. Wręcz przeciwnie. Donald Trump – poza oświadczeniem o współczuciu z rodzinami ofiar – po raz kolejny pokazał, że nie stosuje się do żadnego politycznego scenariusza. W ostatnich dniach i godzinach wzmocnił krytykę pod adresem prezydenta Obamy. W poniedziałek rano na antenie Fox News kandydat GOP zasugerował nawet, że Obama sympatyzuje z islamskimi terrorystami.

„Przewodzi nami człowiek, który albo nie jest wystarczająco twardy, albo inteligentny, albo ma coś innego na myśli” – powiedział w poniedziałek rano. „Nie rozumie tego, albo rozumie lepiej niż inni” – dodał. To sugestia zgodna z popularną na amerykańskiej skrajnej prawicy teorią, że Obama jest muzułmaninem i nie urodził się w Stanach Zjednoczonych.

Trump w niedzielę wezwał prezydenta Obamę do rezygnacji, jeśli ten nie użyje słów „radykalny islamski terroryzm” w przekazie określającym to, co stało się w Orlando.

Kandydat Republikanów w innym tweecie napisał też, że jego zwolennicy gratulują mu „tego, że miał racje” w sprawie terroryzmu.

Reakcja Trumpa na wydarzenia w Orlando już teraz powoduje, że analitycy i komentatorzy twierdzą, że kandydat GOP nie zdał podstawowego „testu przywództwa” w tego typu sytuacjach, a Hillary Clinton wypadła na jego tle „prezydencko” poprzez swoją stonowaną i empatyczną reakcje.