- My jesteśmy formacją, która jeżeli wejdzie do rządu z kimkolwiek - powtarzam: z kimkolwiek - i nie spełni oczekiwań pokładanych w nas przez naszych wyborców, przez całe młode pokolenie Polaków […], to przestaniemy istnieć, bo ludzie nas wyrzucą na śmietnik. Okażemy się nikomu do niczego niepotrzebni. My sobie po prostu nie możemy pozwolić na takie błędy - powiedział Przemysław Wipler w „Trzech Pytaniach na Koniec Dnia” Radia ZET.

Na komentarz prowadzącej Beaty Lubeckiej, że w takim razie Konfederacja nie będzie wchodzić z nikim w koalicję, odparł: - Będziemy wchodzić. A jeżeli nasz partner będzie łamał reguły, które będziemy starali się narzucić, to wtedy ta koalicja się zakończy, ale to wtedy nasz partner wypadnie z koalicji. Bo nie wejdziemy do koalicji z nikim, kto nam nie da premiera, czyli osoby decydującej.

- Bo inaczej skończymy jako przystawka. Nie da się w polskim modelu politycznym podpisać rozsądnej umowy koalicyjnej, która będzie przewidywała wszystkie możliwe problemy. A jeżeli czegoś nie przewidziałeś, a to się wydarzyło, to ostatecznym arbitrem jest premier - tłumaczył.