- Jesteśmy koalicjantami, gramy wobec siebie uczciwie, po to, żeby wspólnie i dobrze rządzić. Jeżeli nagle zaczęłoby w koalicji, a nie podejrzewam, że ktoś tak by chciał, panować zasada, że nie dotrzymujemy umów, ustawiamy koalicjanta jednego lub drugiego do kąta. Zaczynamy działać wobec siebie siłowo i nieuczciwie, niesprawiedliwie to, zamiast iść do przodu jako cały rząd, skupimy się na samych sobie, to jest bardzo złe - powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w „Gościu Radia Zet”.

Pytana, czy poprosiła premiera o rozmowę o swojej roli, kontynuowała:

- Ja na pewno poproszę o taką rozmowę merytorycznie, jak pan premier widzi tę rolę. Natomiast nominacje zawsze są po stronie koalicjantów i partii. Ustalenia są wspólne, że każda partia będzie miała teraz wicepremiera.

- My na przykład w duchu absolutnie takiej koalicyjnej zgody i partnerstwa, z całkowitym zrozumieniem odnieśliśmy się do nominowania wicepremiera Sikorskiego, ze strony Koalicji Obywatelskiej. Więc teraz każda partia ma swojego wicepremiera i były ustalenia, że tak będzie. My się zachowujemy uczciwie, partnersko, stabilnie, tego samego oczekujemy od innych bez jakichś siłowych rozstawień po kątach, bo tak jak mówię efekt będzie, że do środka wszystko pójdzie zamiast na zewnątrz - mówiła dalej.