- Decyzje o zestrzeliwaniu obiektów latających będziemy podejmowali bezdyskusyjnie wtedy, kiedy naruszają nasze terytorium i latają nad Polską. Tu w ogóle nie ma oczym dyskutować. Wtedy, kiedy mamy do czynienia z sytuacjami nie do końca jasnymi, na przykład ostatni przelot rosyjskich myśliwców nad platformą Petrobalticu, ale bez naruszenia, bo to nie są nasze wody terytorialne, trzeba się dwa razy zastanowić naprawdę, zanim się podejmie decyzję o działaniach, które mogą wywołać bardzo ostrą fazę konfliktu i dlatego jesteśmy tu przede wszystkim w stałym porozumieniu z sojusznikami - stwierdził premier Donald Tusk na konferencji prasowej w Sierakowicach.

- Jesteśmy gotowi do każdej decyzji, która ma na celu unicestwienie obiektów, które mogą zagrażać nam, na przykład rosyjskich myśliwców, jeśli będą naruszały nasze… Na przykład będą latały nad naszymi wodami terytorialnymi, ale muszę mieć też 100% pewność i państwo dobrze rozumieją, nie będę rozwijał tego wątku, że wszyscy sojusznicy będą traktowali to dokładnie w taki sam sposób, jak my. Muszę mieć 100% pewność, że w sytuacji, kiedy konflikt wejdzie w taką fazę bardzo ostrą, nie będziemy sami - mówił dalej szef rządu.

- Przy całym szacunku, deklaracja czy zapowiedź prezydenta Czech jest niewystarczająca. Domyślacie się, o jakiej potrzebie mówię - powiedział.