– Ja nie pamiętam takiej sytuacji, ale nie wykluczam, że tak było. To jest bardzo prawdopodobne, że szef służby zwrócił się o zwrot jakiś dokumentów ściśle tajnych. Chcę, żebyście państwo mieli świadomość, że dokumentów tajnych, ściśle tajnych, które otrzymaliśmy były setki, setki. W związku z tym, to o czym pan mówi, nie ma żadnego związku z decyzją jaką podjęto w sprawie zgody na ujawnienie tych treści, które uznano za możliwe, bo materiał jaki przedstawiliśmy – ja przedstawiłem, ja za to odpowiadam – SKW, był nieporównanie większy. SKW po długiej dyskusji zdefiniowała te części, które uznała za konieczne do wyeliminowania i one zostały wyeliminowane – stwierdził Antoni Macierewicz na konferencji prasowej PiS.

– I one zostały wyeliminowane. Ten materiał, który pokazuje co było, a co zostało zdefiniowane przez SKW jako materiał, który musi być wyeliminowany, został w moim biurze – został przejęty przez ludzi Kosiniaka-Kamysza, ale dowiedzieliśmy że istnieje, dowiedzieliśmy się, że ten materiał istnieje i dlatego powinien zostać ujawniony. […] Rzeczy, które powinny zostać wyłączone mogą zostać zamknięty, tak żeby było tylko pokazane, że tutaj jakieś rzeczy wyłączone są, ale żeby zostało pozostawione, ta treść którą zaakceptowano, bo to jest ta treść, która jest w załączniku nr 39. Właśnie ta treść, na którą się oni zgodzili. W związku z tym, pana działania są bardzo interesujące, […] to pana pytanie nie ma nic wspólnego z tym problemem. Nic! – mówił dalej.

– […] W żadnym wypadku nie zostały ujęte ściśle tajne ani tajne, ani w żaden inny sposób ograniczone materiały. Warto jeszcze jedną rzecz powiedzieć, bo to jest rzeczywiście istotne – jak państwo wiecie nie udostępniono komisji, która miała ocenić sytuację materiałów ściśle tajnych. Były tylko numery, nie tylko że nie było treści, ale nawet definicji tego co jest w ściśle tajnych dokumentach nie było. W związku z tym podejście do tego jest cechą charakterystyczną bliższą aparatowi, który pan reprezentuje – podsumował Macierewicz.