– Mamy do czynienia z tajemniczą historią człowieka, który w krótkim okresie zrobił zawrotną karierę w polskim wymiarze sprawiedliwości dzięki wsparciu i zaangażowaniu polityków Prawa i Sprawiedliwości. I mówię to z pełną odpowiedzialnością, nie w oparciu o jakieś swoje wewnętrzne przeczucia, tylko w oparciu o fakty i dokumenty zgromadzone w tej sprawie. Kariera sędziego Szmydta do pewnego momentu rozwijała się w sposób taki całkowicie normalny, do 2017 roku. To wówczas nastąpił pewien moment zwrotny i ta kariera zaczęła gwałtownie przyśpieszać – powiedział Arkadiusz Myrcha podczas posiedzenia Sejmu.

– Anonimowemu, delegowanemu sędziemu powierza się kierownicze funkcje w departamencie? Bardzo niepokojące zjawisko. Ale to był tylko początek. Kilka miesięcy po powierzeniu mu funkcji naczelnika do Departamentu Kadr w Ministerstwie Sprawiedliwości wpływa pismo z Departamentu Nadzoru Administracyjnego, które, jak jest wskazane, realizuje polecenie pana ministra Piebiaka o pilnym przygotowaniu dokumentacji na przedłużenie panu sędziemu delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości. „Proszę o potraktowanie sprawy jako pilnej”, tak pan minister Piebiak, który dzisiaj twierdzi, że […] „nie przyjmowałem tego pana do ministerstwa, robił to zupełnie ktoś inny, do normalnej pracy, ja w ogóle z tym człowiekiem nie miałem nic wspólnego” – kontynuował.

– W bardzo takich tajemniczych okolicznościach doszło do objęcia przez pana sędziego Szmydta funkcji dyrektora biura prawnego w Krajowej Radzie Sądownictwa. Zostały ujawnione nagrania, w których to o panu Szmydcie państwa elity mówiło jako o ogromnym patriocie, o przyjacielu, że jest człowiekiem biało-czerwonym i w tych rozmowach padło wprost, mówi to ówczesny przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, że to sędzia Piebiak rekomendował wprost sędziego Szmydta do pracy w Krajowej Radzie Sądownictwa […]. W dokumentacjach odnajduje się ta oto własnoręcznie poczyniona notatka przez pana wiceministra Piebiaka: „proszę pilnie przygotować dokumenty do delegowania sędziego Szmydta do biura Krajowej Rady Sądownictwa”. Pilne. Wszystko, co było związane z panem sędzią Tomaszem Szmydtem, miało charakter pilności. Wszystko. Pod wszystkim podpisywał się dotychczas pan wiceminister Piebiak – mówił dalej.