Mamy do czynienia z sytuacją, która jeszcze nigdy nie miała miejsca. Kontynuacja Sejmu obecnej kadencji ma się odbyć po wyborach, po wyborze i zdecydowaniu o tym, kto będzie miał parlamentarną większość. Jest to sytuacja nadzwyczajna. Sejm w starym składzie mógłby się zebrać po wyborach tylko w sytuacji wyjątkowej, jakiejś klęski żywiołowej, czegoś, czego nie mogliśmy przewidzieć wcześniej. W zasadzie [posłowie PiS-u] nie muszą podawać żadnego uzasadnienia. Samo nasuwa się pytanie, o co w tym wszystkim chodzi. Patrząc na dotychczasowe działania PiS, jak funkcjonował Sejm i w jakim nagłym trybie potrafił groźne i niebezpieczne ustawy przyjmować, nasuwa się pytanie, co będzie się działo na posiedzeniu w starym składzie po wyborach” – mówiła na konferencji prasowej w Sejmie Agnieszka Pomaska z PO.

Nie może być tak, że Sejm bez legitymacji będzie decydował o najważniejszych sprawach państwa, dlatego że kolejny Sejm zbierze się kilka dni później. Problemem nie jest czas, tylko diabelski plan, który powstał w głowie prezesa Kaczyńskiego. Jarosław Kaczyński traktuje Sejm jak swoją własność. W imieniu Koalicji Obywatelskiej zgłaszamy wniosek do marszałek Witek o zmianę terminu posiedzenia Sejmu. Chcemy, żeby posiedzenie Sejmu, kontynuacja posiedzenia odbyła się w ciągu najbliższych 10 dni. Jeśli nie ma za ty żadnego planu, to nie ma żadnego problemu, żeby posiedzenie Sejmu odbyło się w ciągu najbliższych dni” – dodawał Cezary Tomczyk z PO.