Jak usłyszałam pierwszy raz decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz o tym, że zakazuje marszu ONR, to pomyślałam sobie, że rozumiem dylematy, przed którymi stała, ale podjęłabym inną decyzję. Bo dylematy są jasne. Z jednej strony wiemy, co się działo na marszach w ostatnich latach. W związku z tym wiemy, że jest jasne, że po raz kolejny będzie łamane prawo. Pytanie czy wyżej jest konstytucyjne prawo do zgromadzeń czy kwestia prewencyjnego reagowania na potencjalne zagrożenia. Czy jest kwestia tego, że fakt, że mamy w tej chwili protesty policji polegające na odchodzeniu na L4 są powodem, które powinny być brane pod uwagę przez panią prezydent. Jest jeszcze jedna kwestia – czy zakaz marszu, który wiadomo, że i tak wiele osób przyjedzie na ten marsz, jest mniejszym zagrożeniem niż np. w czasie marszu decyzja o zatrzymaniu marszu ze względu na łamanie prawa. Tych wyborów trudnych było. Więc rozumiem te wszystkie dylematy, ale podjęłabym inną decyzję. Przede wszystkim o tym, żeby jednak nie wprowadzać tego zakazu marszu – stwierdziła Katarzyna Lubnauer w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem w „Faktach po faktach” TVN24.