Po tym jak Sojusz miał problem z wystawieniem kandydata na prezydenta, Leszek Miller zaczął pytać kolejne osoby, czy zdecydują się kandydować. Lista nazwisk była długa. I trudno wierzyć, że SLD miał pieczołowicie przygotowany plan. Propozycja kandydowania padła też w stosunku do Magdaleny Ogórek. Kiedy? – W połowie grudnia Miller rzucił tę propozycję. – mówi jego współpracownik. Do tej pory Ogórek miała się zastanawiać. Do ostatniej chwili w Sojuszu nie było wiadomo kto będzie startował. Politycy SLD o kandydaturze Ogórek dowiedzieli się dziś rano. – Na sobotę ogranizowaliśmy duży event, prezentację kandydatki, ale ze względu na śmierć Józefa Oleksego przełożyliśmy to na przyszły tydzień – mówi osoba z otoczenia Millera.
Start Ogórek był autorskim pomysłem Leszka Millera. Jak pisaliśmy dziś, ostateczna decyzja została podjęta w nocy – tak, aby zminimalizować ryzyko przecieków. Ten zamysł powiódł się na tyle dobrze, że kandydatura Ogórek była jednym z największych zaskoczeń politycznych ostatnich miesięcy. Ogłoszenie tej decyzji w piątek sprawia, że będzie głównym tematem na cały weekend – poza wydarzeniami w Francji i reakcją polskiego rządu.
Politycy nie mają złudzeń, że Magdalena Ogórek będzie “czarnym koniem tej kampanii”. Wybory prezydenckie mają być dla niej przedskokiem do wyborów parlamentarnych. Już dzisiaj można było usłyszeć w kuluarach, że kandydatka ma pewne miejsce na liście w wyborach do Sejmu. Współpracownik Leszka Millera wierzy, że kampania wyborcza na tyle wypromuje Magdalenę Ogórek, że ta w przyszłości będzie jednym z pierwszoligowych nazwisk w SLD. Podczas, gdy dawna współpracowniczka Grzegorza Napieralskiego wchodzi do gry, on sam zostaje zawieszony w prawach członka Sojuszu na trzy miesiące. Wniosek został złożony przez przewodniczącego partii Leszka Millera. Rozwiązano też zarząd partii w województwie zachodniopomorskim. Napieralskiemu zarzucono działanie na szkodę partii, czemu miał dać wyraz krytykując Sojusz przy okazji ostatnich wyborów do Europarlamentu i samorządowych.
– Nie wyobrażamy sobie, że w momencie, gdy wystawiamy swoją kandydatkę na prezydenta, gdy za chwilę zaczynamy kampanię, żeby ktokolwiek podważał sens istnienia formacji – mówił rzecznik prasowy SLD Dariusz Joński.
Jednak nie wszyscy w SLD rozumieją to, co się dziś wydarzyło, zwłaszcza w kontekście porannej informacji o śmierci Józefa Oleksego. Np. Tomasz Lewandowski, kandydat Sojuszu na prezydenta w Poznaniu tak komentował całą sytuację we wpisie na FB: “Czy kogoś tam już totalnie porąbało???”
Jak jednak pisała 300POLITYKA wniosek o zawieszenie Grzegorza Napieralskiego w prawach członkach pojawił się już kilka tygodni temu, ale nie został ostatecznie podpisany. – Wezwał go do siebie Miller. W środku był już Aleksandrzak i Gawkowski. Miller powiedział, że może go jednoosobowo zawiesić, że ma wniosek. Podobno zaczął wymachiwać tym kwitem. Mówi, że Napieralski szkodzi partii – opisywał nasz rozmówca.
Teraz część komentatorów przypadek kandydowania Magdaleny Ogórek porównują do startu Grzegorza Napieralskiego w wyborach prezydenckich w 2010 roku. Wtedy dziś zawieszony w prawach członka Sojuszu polityk dostał niemal 14 proc. poparcia, zajmując 3. miejsce spośród 10 kandydatów.
fot. FB Łukasza Naczasa, konwencja SLD w 2011 roku