Podczas pierwszego dnia Impactu okazało się, że umiejętności nabyte „za komuny” są kluczowe dla konferencyjnego surwiwalu.
Pierwszy dzień Impactu rozpoczął się od wielkiego “bum”, czyli rozmowy z Hilary Clinton, po której przemawiał także premier Mateusz Morawiecki. W wystąpieniu zwróconym raczej ku przyszłości (premier nie odnosił się do obecnych problemów) mówił o tym, jak bardzo według niego potrzebne jest kreowanie polityki gospodarczej przez państwo i podkreślał znaczenie etatyzmu. Wystąpienie zostało nieznacznie zakłócone przez aktywistów i aktywistki, którzy stali pośrodku widowni z banerem skierowanym w stronę premiera z napisem “Najpierw klimat, potem zyski”.
Następnie konferencja rozeszła się na 5 różnych sekcji tematycznych. Jednym z najszerzej cytowanych wywiadów na scenie była rozmowa dziennikarza 300Gospodarki, Marka Chądzyńskiego, z ministrem finansów Tadeuszem Kościńskim, który pochwalił się wysokością nadwyżki budżetowej we wrześniu.
„Sytuacja budżetu jest bardzo dobra. Nadwyżka w budżecie po wrześniu wyniosła 47,6 mld zł” – powiedział Kościński Markowi Chądzyńskiemu podczas Impact’21.
Minister dodał, że rosną wszystkie wpływy podatkowe, w tym VAT i CIT (po 20 proc.) oraz PIT (o 15 procent).
Według Kościńskiego, podwyższona inflacja (o ok. 1,5 proc. w stosunku do założeń budżetowych) spowoduje dodatkowe wpływy do budżetu na poziomie ok. 4 mld zł w tym roku.
“Ta inflacja jest spowodowana różnymi czynnikami, sporo jest zewnętrznych. Ceny energii, cena gazu, cena ropy, poszły bardzo mocno w górę. Mieliśmy przez rok lockdown, sporo zaoszczędziliśmy, bo nie wydawaliśmy, więc teraz zaczynamy wydawać” – powiedział minister.
Inna ważna wypowiedź padła z ust Pawła Borysa, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju i dotyczy startupów.
„Rok 2021 będzie bardzo ważny, jeśli chodzi o zaangażowanie się funduszy ventures capital na polskim rynku. Wielkość zaangażowania finansowego oceniam na ok. 2,5 mld zł. To dużo zważywszy, że jeszcze nie tak dawno poziom zaangażowania funduszy był na poziomie ledwie 200 mln zł rocznie. Polski rynek dojrzewa, coraz większe podmioty pozyskują w ten sposób kapitał” – powiedział Borys podczas konferencji.
Jeśli chodzi o mniej oficjalne okoliczności to wiemy, że wyjazd do Poznania wszystkim dobrze zrobił panelistom i moderatorom: w końcu jakaś konferencja, na którą można było fizycznie przyjechać, a w dodatku nawet pociągi się za bardzo nie spóźniały i każdy był na czas. Poza tym uczestnicy chwalili sam pomysł Poznania; nowoczesna przestrzeń, silna lokalna przedsiębiorczość — wszystkie atuty Katowic, a jeszcze rogali z białym makiem można się dodatkowo objeść, zwłaszcza że Urząd Marszałkowski rozdawał je za darmo (a to wszak nie są tanie rzeczy!).
Hilary Clinton może i była atrakcją, ale nie oszukujmy się — każdy najbardziej wyczekiwał występów Omeny Mensah i Ani Lewandowskiej, bo po nich przy odrobinie szczęścia można było strzelić sobie selfie z gwiazdami. Organizatorzy zadbali o dobre tło: tuż przy wyjściu z najważniejszej sceny była wystawa obrazu w ramach zapoczątkowanej podczas wiosennej edycji konferencji Impact Art.
Co do wieczornych atrakcji, był to koktajl w samym venue konferencji. Polewano tam polskie wino, ale tylko cierpliwym, bo była do niego spora kolejka. W ogóle całe wydarzenie obfitowało w kolejki: najpierw do okazania certyfikatu szczepień, później do szatni, jeszcze później do rejestracji… Wszyscy jednak w nich bardzo poprawnie stali i musimy przyznać, że po wizytach na zagranicznych wydarzeniach zawsze nam rodacy imponują opanowaniem do perfekcji trudnej sztuki queuingu.
Jeśli chodzi o modne gadżety to wypadało chodzić z książką naszej redaktorki Katarzyny Mokrzyckiej „Rozmowy w pandemii”. Gadżet był na tyle hot, że w połowie konferencji zabrakło książek i trzeba było kombinować spod lady — kolejna umiejętność, którą wynieśliśmy z czasów świetności socmodernizmu w architekturze.
Ach, no i last but not least, brawa dla organizatorów za (jak zwykle) ogarnięcie profesjonalnego pokoju z make-upem, a szczególnie za dołożenie (po raz pierwszy!) MASAŻYSTY, gdzie czekający na wystąpienie paneliści mogą się rozluźnić (wspaniałe uczucie, trochę bolesne, ale od razu mija stres).