Kasich kandydatem niezależnym? Nowy plan Romneya i elity GOP
Nowy, śmiały plan Republikanów na zatrzymanie Donalda Trumpa to wystawienie kandydata niezależnego, który miałby odebrać Trumpowi głosy potrzebne do zdobycia Białego Domu. Ta opcja jest od 10 dni „bardzo aktywnie” rozważana przez grupę polityków i konsultantów GOP w Waszyngtonie, z Mittem Romneyem na czele. Romney miał już rozmawiać w sprawie startu m.in. z Johnem Kasichem, guberntorem Ohio (i oczywiście konkurentem Trumpa w prawyborach) oraz senatorem Benem Sasse z Nebraski, jednym z najostrzejszych krytyków Trumpa w GOP. Pojawiają się też nazwiska byłej sekretarz stanu Condoleezzy Rice oraz byłego generała i szefa CIA Stanleya McChrystala.
Plan zakłada, że kandydat niezależny miałby pomóc GOP w utrzymaniu większości w Izbie Reprezentantów i w Senacie. Wśród waszyngtońskiej elity panuje coraz większe przekonanie, że Trump może poważnie zagrozić kontroli nad Kongresem i mocno zaszkodzić kandydatom listopadowych wyborach, którzy przez swoich konkurentów z Partii Demokratycznej będą cały czas zmuszani do odnoszenie się do kontrowersyjnych poglądów Trumpa.
Wystawienie niezależnego kandydata nie będzie jednak proste. Np. w Teksasie minął już termin rejestracji. Niektórzy rozważają wręcz „misję honorową” w kilku stanach, np. w Kolorado, New Hampshire i Ohio, gdzie do rejestracji kandydata nie trzeba spełnić wyśrubowanych wymagań. Oczywiście potrzebny jest jeszcze polityk, który byłby odpowiedzialny za wprowadzenie Hillary Clinton do Białego Domu. Jak zwraca uwagę Washington Post, to może być przyczyna, dla której nikt do tej pory nie zgodził się przyjęcie tej specyficznej misji.
To wszystko rozgrywa się na tle kolejnej nietypowej historii w tej kampanii dotyczącej Trumpa. Jak się okazuje, w latach 90-tych Trump wielokrotnie miał udawać…swojego rzecznika prasowego w trakcie rozmów telefonicznych z reporterami. Trump miał posługiwać się pseudonimami „John Miller” i „John Barron”, a taśma z jednej z takich rozmów została opublikowana kilka dni temu. Trump oczywiście wszystkiemu zaprzecza.
Im więcej takich historii, tym – niewielkie – szanse na wystawienie kandydata niezależnego rosną.