Sanders nie planuje wycofać się z walki o nominację. „Będę walczył o każdy głos”
Po bolesnej porażce w stanie Nowy Jork Bernie Sanders nie planuje wycofania się z dalszej walki o nominację Demokratów. W mailu fundraisingowym – który publikuje „The Hill” – zapowiada walkę do samego końca (ostatnie prawybory odbędą się 7 czerwca):
„Nadal mamy ścieżkę do zdobycia nominacji. Będziemy nadal zdobywać delegatów w tych prawyborach. W przyszły wtorek głosowanie odbędzie się w pięciu stanach – i jest wtedy do zdobycia naprawdę WIELU delegatów. Będę walczył o każdy głos, bo każdy to świadectwo wartości, w które wierzę”.
Matematyka jest jednak dla Sandersa bezlitosna. Zgodnie z wyliczeniami AP, Hillary ma teraz 1,428 delegatów, a Sanders 1,151. Wliczając tzw. superdelegatów, to przewaga Clinton rośnie i wynosi 1,930 do 1,189. To zaś oznacza, że Clinton potrzebuje zaledwie 27% pozostałych delegatów (zwykłych i superdelegatów) do zdobycia nominacji (magiczna liczba to 2,383 delegatów). Wyliczenie AP oznacza, że Clinton może przegrać wszystkie pozostałe prawybory do 7 czerwca, ale i tak – dzięki superdelegatom i proporcjonalnemu systemowi przydziału zwykłych delegatów – zostanie kandydatką Demokratów.
Sanders ma jednak wystarczająco dużo pieniędzy – zbiera je głównie w internecie – aby kontynuować walkę do 7 czerwca. W stanie Nowy Jork Sanders wydał np. 6,5 mln dolarów na spoty telewizyjne (Clinton 4,2 miliona). To najlepiej pokazuje jego zasoby. I chociaż matematycznie jego szanse są niewielkie, to duże zasoby finansowe sprawiają, że nie ma żadnego powodu, by się szybko wycofywać.