„Clinton to marionetka mediów i biznesu”. 3 kluczowe elementy przekazu Trumpa z Clevleand

Precyzyjnie zaplanowane i wygłoszone niemal bez odchyleń od wersji, którą dostali wcześniej dziennikarze przemówienie Donalda Trumpa na konwencji w Cleveland już teraz ocenia się jako jedno z najbardziej ponurych w historii współczesnej amerykańskiej polityki. Kandydat GOP przedstawił wizję kraju, który znajduje się w totalnym kryzysie – wewnętrznym i zewnętrznym. Oto trzy kluczowe elementów jego przekazu.

Ład i porządek zostanie przywrócony. Zdaniem Donalda Trumpa, przez USA przetacza się fala przemocy, której winna jest obecna administracja. „Podstawowym zdaniem każdego rządu jest zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom. Rząd, który tego nie robi nie jest godny tego, by rządzić”. Trump zapewniał też wielokrotnie, że on ład i porządek w USA będzie w stanie przywrócić, m.in. poprzez zatrzymane imigracji i budowę muru na granicy z Meksykiem.

Clinton jest marionetką. Esencja przekazu Trumpa to atak na Hillary Clinton i pokazywanie jej skorumpowaną przedstawicielką systemu. Tak było i wczoraj. „Clinton to marionetka w rękach tych, którym zależy na utrzymaniu obecnego, „ustawionego” systemu w jego kształcie. Ona jest marionetką, a media, duży biznes i bogaci darczyńcy pociągają za sznurki” Clinton pozostawiła też „śmierć i zniszczenie” w sferze międzynarodowej: w Libii, Syrii i tak dalej. To też będzie kluczowy element przekazu wymierzonego w kandydatkę Demokratów.

Naprawię to sam Trump wielokrotnie podkreślał, że on – i tylko on – może naprawić Amerykę. „Będę waszym głosem” – zapewniał wielokrotnie, odnosząc się zwłaszcza do tych „którzy ciężko pracują, ale nic z tego nie mają”. Trump w swojej kampanii uznaje że biografia i status outsidera wobec partyjnej polityki gwarantują, że będzie potrafił rozwiązać problemy Amerykanów. Temu też służyło pokazywanie jego biografii w trakcie konwencji: członkowie rodziny Trumpa podkreślali, że Trump zawsze potrafił realizować to, co sobie zamierzył w biznesie. Tak samo ma być z Ameryką.

Te trzy elementy wyznaczają też granice przekazu Trumpa w kampanii. O tym będzie mówił kandydat GOP i jego zwolennicy przez najbliższe miesiące.