Leszek Miller, jako kolejny polityczny lider – po Ewie Kopacz i Bronisławie Komorowskim – odniósł się do realizowanego konsekwentnie od kilku dni przez sztab Dudy przekazu o euro. Szef Sojuszu po Zarządzie Krajowym SLD zapowiedział też, iż jego ugrupowanie w Sejmie ma być bardzo aktywne. Jak słyszymy, nowe inicjatywy mają umacniać lewicową tożsamość SLD i będą swego rodzaju „rozbiegiem” przed kampanią parlamentarną.

– Zajmowaliśmy się także inicjatywami, które będziemy podejmować w najbliższych tygodniach – również w Sejmie – mówił dziś Miller. Jak się dowiadujemy, SLD planuje m.in. powrót do tematu reformy emerytalnej propozycją wliczenia stażu pracy do wieku emerytalnego. To projekt, który SLD proponowało już 3 lata temu, a jego przypomnienie teraz ma ustawić prezydenta Komorowskiego w niewygodnej sytuacji. Innym podobnym zagadnieniem ma być kwota wolna od podatku.

Sojusz ma zorganizować też kampanię informacyjną na temat obywatelskiego projektu dotyczącego zakazu aborcji, który wczoraj został złożony w Sejmie. SLD chce też złożyć swój projekt dotyczący liberalizacji aborcji.  Tematem rozmów w środę był także kolejny etap prezydenckiej kampanii wyborczej Magdaleny Ogórek, która po Wielkanocy ma wejść w decydującą fazę.

Leszek Miller na pytanie, czy ufa sztabowi, jeśli chodzi o strategię kampanii Ogórek odpowiedział: – Nie mam powodu nie ufać. Politycy SLD, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że wynik zbiórki podpisów – 510 tysięcy – mocno podbudował nastroje w partii.

Jak mówił lider Sojuszu: – Oceniliśmy zakończoną akcję zbierania podpisów nie tylko w kontekście ich liczby, ale również klimatu, jaki temu towarzyszył. Ale także mowa tu o inicjatywach politycznych, które będą podejmować nasze struktury terenowe. Jak powiedział szef SLD, na zarządzie krajowym ustalono “mnóstwo rzeczy”. To właśnie mają być wspomniane wcześniej incjatywy, które będą mocniej pozycjonować SLD w opozycji dla Platformy, zarówno w sprawach wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Euro jest jednym z tych tematów. Sojusz może bez przeszkód ustawiać się jako zwolennik wejścia do eurostrefy.

– To ja, podpisując traktat akcesyjny, złożyłem zobowiązanie, że Polska wejdzie do strefy euro. Nie określaliśmy daty przystąpienia [do strefy], ale jeśli ktoś dzisiaj twierdzi, że Polska [w ogóle] nie powinna wejść w euro, to nie wie, co mówi. Bo to zobowiązanie jest oczywiste i bezdyskusyjne –  mówi Miller. Jak dodał, można oczywiście zastanawiać się, kiedy powinniśmy przyjąć wspólną walutę, bo wynika to – jak stwierdził – z konkretnych “czynników ekonomicznych i politycznych” oraz ze zmiany Konstytucji. Jego zdaniem prędzej czy później nasz kraj musi przyjąć europejską walutę.

– Jeśli ktoś dobrze życzy Polsce, to nie powinien z góry odrzucać perspektywy wejścia do strefy euro. Bo to strefa euro będzie tym najbardziej zasadniczym obszarem podejmowania najważniejszych decyzji determinujących przyszłość UE. I albo Polska będzie przy tym stole, albo będziemy się błąkać po europejskich peryferiach – mówił w Sejmie Miller.

O PiS i Andrzeju Dudzie mówił: – Sztab PiS uznał zapewne, że skoro w polskim społeczeństwie jest wielu przeciwników przyjęcia przez Polskę euro, to będzie można uruchomić ten sprzeciw przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu. W Polsce przeciwników euro faktycznie nie brakuje, ale jest to efekt braku kampanii edukacyjnej, która już dawno powinna być podjęta przez rząd Donalda Tuska. Strachy i lęki przed euro wynikają z nieznajomości rzeczy.

fot. 300POLITYKA