Ta historia tak naprawdę, wywołana przez rzecznika PSL-u, pokazuje, że sprzedali tak dużo, że już nawet nie pamiętają, co sprzedali, a co jest ciągle w rękach Skarbu Pańtwa. Faktycznie sprzedaż PKP Energetyka musi budzić zdumienie i skoro sami wywołali temat, to rozumiem, że chcą usłyszeć kilka faktów. Po pierwsze, od początku II kadencji rządów PO-PSL trwała usilna próba sprzedaży PKP Energetyka. W 2011 roku podjęto już strategię sprzedaży. Wówczas mówiono o 25-30% akcji, które miały trafić do sprzedaży. To się nie powiodło. 2012 rok przynosi kolejną próbę, w 2013 już jest założenie sprzedaży 100% akcji. Wprawdzie już wtedy dopuszcza się możliwość, żeby to był inwestor finansowy, niekoniecznie więc jakaś spółka z branży elektro-energetycznej. Do tej sprzedaży dochodzi we wrześniu 2015 roku, a więc na końcówce rządów PO-PSL. Cóż w tej sprawie musi budzić zdumienie, wątpliwości i pytania? Przede wszystkim to, że spółka była rentowna. Żeby być precyzyjnym, przytoczę dokładne dane. Ona przynosiła w ostatnich 3 latach 65, 90 i prawie 49 mln zł zysku netto. Wskaźniki rentowności netto wyniosły 2%, 2,4% i 1,1%. Trudno powiedzieć, by w jakikolwiek sposób mogła być to spółka nierentowna – stwierdził Łukasz Schreiber na konferencji w Sejmie.

W taki sposób właśnie sprzedaje się te srebra rodowe, działała poprzednia ekipa, zwijała Polskę. Nam zależy na rozwoju Polski, na rozwoju także kolei, stąd wielkie prace, które zostały w tym celu podjęte. Można tylko wyrazić zdumienie i takie oburzenie, ale tez śmieszność w tym zachowaniu polityków PSL – dodał poseł PiS.