Operacja się udała, ale pacjent zmarł… Czy to właśnie nam grozi, jeśli ciesząc się ze środków wyasygnowanych w ramach rządowych tarcz ratunkowych, zapomnimy o łańcuchu płatności i skoncentrujemy się tylko na własnym podwórku, nie zważając na nasze zobowiązania wobec innych kontrahentów? – pisze Cezary Kazimierczak z ZPP.

„Polak (a konkretnie polski przedsiębiorca) potrafi” – to stare porzekadło powinno nam przyświecać, zwłaszcza w obecnym kryzysie. Tylko żeby Polak faktycznie potrafił, nie można mu przeszkadzać, a najlepiej choć trochę mu pomóc.

Zapewne kryzys, który dotknął nas jak żaden inny we współczesnej historii, znajdzie swoje miejsce w podręcznikach. Powinniśmy zrobić wszystko, by nie były to „czarne karty”, ale czas kolejnego przełomu w naszym kraju. Okres, który nie tylko nie zahamuje trzydzieści lat odbudowy, ale stanie się szansą nienotowanego dotąd wzrostu. Do tego niezbędne jest: mądre, przemyślane i konkretne wsparcie państwa wymagające szeregu reform wielu obszarów gospodarki i prawa. Szczególnego znaczenia nabiera teraz uproszczenie rozliczeń podatkowych, o które – nota bene – apelujemy od lat. Obowiązująca memoriałowa zasada rozliczania VAT-u, czyli obowiązek odprowadzenia podatku od wystawionych, a nie opłaconych faktur  jest jedną z przyczyn tworzenia się zatorów płatniczych, które pogarszają płynność finansową przedsiębiorstw. Proponowana przez nas kasowa metoda rozliczeń mogłaby wpłynąć na poprawę płynności finansowej, a co za tym idzie sytuację firm. Jestem przekonany, że takie proste i przejrzyste zasady nie tylko ułatwią życie biznesowi, ale także dadzą państwu większą możliwość wyłapywania nieprawidłowości.

Od początku kryzysu wywołanego koronawirusem apelowaliśmy o wprowadzenie rozwiązań poprawiających płynność polegających na tym, aby dostarczyć firmom gotówkę.  Szczególnie tym, które zostały od niej z dnia na dzień odcięte. Z badania przeprowadzonego już na początku kwietnia br. przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wynika, że aż 65 proc. firm z sektora MŚP zadeklarowało, że epidemia już pogorszyła działalność i kondycję ich firmy, a 58% przewiduje pogorszenie kondycji na koniec 3-go kwartału tego roku.

Jesteśmy w trakcie „odmrażania” kolejnych sektorów gospodarki, których działalność  została ograniczona lub wręcz zamknięta w wyniku decyzji administracyjnych. Rozumiem – to było niezbędne, gdyż zdrowie i życie ludzi jest sprawą najważniejszą. Jednak, niezmiernie ważne jest też zapewnienie możliwości funkcjonowania firm, które przecież budują dobrobyt społeczeństwa. Bez ich wkładu państwo nie mogłoby realizować nawet podstawowych potrzeb Polaków. To przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa utrzymują skarb państwa. To one, dzięki przedsiębiorczości i ekonomicznemu patriotyzmowi, zapewniają około 70 proc. PKB. Małe, rodzinne firmy zatrudniają ponad 75 proc. pracujących Polaków! Co więcej, 70 proc. podmiotów z MŚP nie ma żadnej ekspozycji kredytowej, co oznacza, że całą swoją działalność musi finansować z własnych środków. W takiej sytuacji każde opóźnienie w płatnościach stanowi dla nich poważną barierę w bieżącym funkcjonowaniu.

Jest też pomoc finansowa ze strony państwa. Jednak tarcza finansowa zaproponowana przez rząd to dopiero początek. Nie wiadomo, jak długo będzie trwała pandemia, a czas jest tu kluczową zmienną. Pomoc państwa nie będzie trwała wiecznie, więc trzeba ją wesprzeć innymi działaniami. Oprócz rozsądnych reform, zmniejszających m.in. biurokrację oraz przyspieszających proces cyfryzacji, dostosowujących kraj do nowych wyzwań gospodarczych i społecznych, powinno być coś jeszcze – coś, co można określić mianem solidarności biznesowej.  Bo jeśli dana firma zarabia, to nie może odkładać wszystkich zarobionych pieniędzy na tzw. „czarną godzinę”, nie płacąc kontrahentom w terminie za wykonywane usługi. A ci, skoro nie otrzymali zapłaty, z czego mają pokryć zobowiązania podatkowe? Nie tędy droga! Obrót gotówki w systemie musi trwać. 

Warto walczyć o „moralność płatniczą” wszystkimi sposobami. Oprócz zapewniania płynności przez dopłaty z tarczy, jeśli tylko możemy, powinniśmy spłacać swoje zobowiązania. Jest to szczególnie ważne właśnie teraz, w dobie pandemii koronawirusa, bo zatory płatnicze są zmorą wielu polskich przedsiębiorców. Szczególnie, jeśli spojrzy się na wyniki badania Coface Payment Survey, które pokazują, że polskie firmy w 2019 roku czyli jeszcze przed kryzysem doświadczały opóźnień w otrzymywanych płatnościach, które średnio wynosiły aż 57,2 dni dla porównania w Niemczech były to 35,5 dni. Patrząc perspektywicznie na gospodarkę powinniśmy apelować o tę solidarność przedsiębiorców, aby terminy płatności skracać, a nie wydłużać, jeśli oczywiście jest taka możliwość. Zarządzanie płynnością poprzez niepłacenie zobowiązań nie jest dobrym rozwiązaniem. Jest złe dla gospodarki i rykoszetem prędzej czy później wróci do tego, kto w ten sposób postępuje.

Mówi się, że pozytywnym skutkiem czasu pandemii będzie większa solidarność i wrażliwość społeczna, chęć  pomocy innym, Zobaczymy na jak długo wystarczy tej pozytywnej energii i empatii, również gospodarczej. Wszyscy znamy wyświechtane powiedzenie mówiące o tym, że z próżnego to i Salomon nie naleje. Pozostaje pytanie czy jak Salomon ma już co pić, to podzieli się z innymi? Dla dobra całej naszej gospodarki i naszego wspólnego dobra – powinien.

Cezary Kaźmierczak, Prezes, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców

Akcja #teraz płynność, zainicjowana przez Instytut Wymiany Myśli Gospodarczej, ma na celu zwrócenie uwagi przedsiębiorców na to, że jednym z elementów gwarantujących możliwie bezpieczne przejście przez kryzys oraz utrzymanie płynności finansowej jest terminowe płacenie faktur i zobowiązań przez wszystkie przedsiębiorstwa, które są w stanie to robić i dzięki temu przeciwdziałać zatorom płatniczym.