- Kiedy rządzącym pasuje, to mówią, że za politykę zagraniczną odpowiada wyłącznie rząd. Ale kiedy widzą, że ponoszą porażkę za porażką, kiedy nie ma ich w Londynie, nie ma ich w Paryżu, nie ma ich w odpowiednim wagonie [...] w drodze do Kijowa, jeśli nie ma ich w Genewie, nie ma ich w Waszyngtonie, wtedy sobie nagle przypominają o prezydencie Nawrockim - powiedział Mateusz Morawiecki w TV Republika.

- Pan prezydent ma swoją rolę i ją wypełnia znakomicie. Ale premier ma cały aparat rządu. [...] Ubolewam nad tym, jak on [premier Tusk] po raz kolejny nie jest zaproszony na istotne spotkanie, dlatego, że nie tylko mówił, że nie będzie nikt go mógł ograć w Europie, a jest tydzień po tygodniu ogrywany w Europie, ale widać wyraźnie, że Polska poprzez to jest marginalizowana - kontynuował.

- Pomimo że jest on moim absolutnym adwersarzem politycznym, takim całkowitym, to jednak on reprezentuje Polskę. Jeśli on nie jedzie na rozmowy, gdzie powinien absolutnie być, to znaczy, że Polska jest wciskana do narożnika, jest lekceważona i to mi się nie podoba - mówił dalej.