- Pytanie do Donalda Tuska. Moim zdaniem nie - powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska w „Gościu Radia ZET”, pytana, czy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz to przyszła wicepremier.

- Zawsze kibicuję wszystkim kobietom, ale sytuacja jest naprawdę poważna i to musi być rząd oparty na wzajemnym zaufaniu. I premier […] musi mieć przy swoim boku osoby, do których ma pełne zaufanie. Premier odpowiada za cały rząd i musi mieć osoby, do których ma pełne zaufanie - mówiła dalej.

- Co zrobi premier - nie wiem. Ale Polska 2050, PSL, KO, Lewica podpisały umowę koalicyjną, bardzo precyzyjną umowę koalicyjną. Jeżeli premier i inni dojdą do wniosku, że trzeba rozpocząć pisanie nowej umowy koalicyjnej, wtedy możemy rozważać różne stanowiska - wskazała.

- Ja nie wierzę, że politycy, którzy podpisywali tę umowę, nie wiedzieli, co w niej jest i nie byli zgodni. […] Traktujmy to, na co się umawiamy, poważnie. Jeśli szefowie partii koalicyjnych dojdą do wniosku, że trzeba zmienić tę umowę, to niech usiądą do stołu i ją zmienią. Na razie obowiązuje ta umowa - zaznaczyła.