“Napastnik” odebrał w stolicy cios. Gdy w Warszawie Wiktor Orban spotykał się z Donaldem Tuskiem, atmosfera zawsze była serdeczna. Uściski, prezenty, hasła “Polak-Węgier dwa bratanki”, przypominanie o wspólnej pasji obu przywódców, czyli piłce nożnej. Dziś w KPRM po tej atmosferze nie było śladu. Klimat był wręcz lodowaty, zabrakło nawet kontaktu wzrokowego między liderami przy podawaniu ręki. Premier Kopacz – w jednym z pierwszych tak mocnych oświadczeń dotyczących polityki międzynarodowej w swojej karierze – uderzyła węgierskiego premiera historycznymi analogiami. Wybrzmiały one symbolicznie wobec bieżącego kontekstu politycznego, także krajowego.
Jarosław Kaczyński miał nie zgodzić się na spotkanie z Orbanem – jako polityk opozycji nie był do tego w żaden sposób zobligowany. Ewie Kopacz jako szefowej rządu odmówić rzecz jasna byłoby trudniej. Jej wystąpienie jednak częściowo wpisało się w krytyczny przekaz PiS, o którym pisaliśmy dziś na 300. Stanowiło także swoisty kontrast z wypowiedziami jej partyjnych kolegów, którzy krytykowali partię Kaczyńskiego za wzywanie do odmowy spotkania pani premier z Orbanem.
Oto kluczowe punkty wystąpienia Ewy Kopacz, na które Orban nie znalazł żadnej odpowiedzi, unikał wręcz tematu i przyznał, że “rozmawiano nie tylko o historii”.
- Jedność zachodu i grupy wyszehradzkiej jest bardzo ważna. Polskę i Węgry zawsze łączyła prawdziwa, a nie tylko przysłowiowa przyjaźń. Doskonałym tego przykładem jest postać bohatera Polski i Węgier, gen. Józefa Bema. W nim splata się wspólnota historii i wartości. Józef Bem w imię wolności i poszanowania praw narodów walczył w powstaniu listopadowym. Kiedy nasi węgierscy bracia w imię tych samych wartości sięgnęli po broń, gdy Bem dowodził ich wojskami. Zarówno powstanie listopadowe jak i węgierskie w 1848 r. tłumił rosyjski generał Iwan Paskiewicz. Historia zapamiętała jego okrucieństwo przeciwko naszym narodom walczącym o wolność.
- Kiedy w roku 1956 r. węgierska wolność rozjeżdżana była przez sowieckie czołgi, solidarność z Węgrami wyrażał cały polski naród. Jestem dumna, że po latach wspólnej niewoli są członkami wspólnoty Zachodu. Dziś możemy sami decydować o swoim losie. Uważam, że wielki europejski naród, jakim są Ukraińcy, ma prawo decydować o swoim losie. Zawsze tracimy, kiedy w polityce międzynarodowej prawo zastępowała siła.
- Jestem przekonana, że kraje takie nasze, które dzięki wsparciu z zewnątrz, z Zachodu, wybiły się na niepodległość, mają dług wdzięczności wobec tych, którym odmawia się prawa do niepodległości. W szczerej i trudnej rozmowie – tak jak bywa to między przyjaciółmi – oznajmiłam panu premierowi Orbanowi, że jedność państw UE i Grupy Wyszehradzkiej wobec sytuacji na Ukrainie ma fundamentalne znaczenie. Chciałam podziękować za tę rozmowę.
Premier Węgier “odwdzięczył się” tylko jedną, dość dziwaczną historyczną analogią. Przypominał, że chociaż w czasach II WŚ kraje stały po przeciwnych stronach barykady, to Węgrzy zawsze wspierali Polaków. Uciekł się także do ogólników w sprawie Mińska2 i jedności wobec tego porozumienia, które już teraz wielu komentatorów uznaje za całkowicie martwe. Jak powiedział: “Wspieramy porozumienie w Mińsku. Sądzimy, że to dobry krok i podstawa europejskiej jedności – ta jedność jest właśnie zbudowana na Mińsku 2. Wszyscy zgadzamy się z tym, co jest zawarte w tym porozumieniu – wszystkie cztery punkty są bardzo ważne”.
Orban rzucił tylko – bez przekonania – iż jest wdzięczny za słowa o przyjaźni polsko-węgierskiej, które jednak dziś w ustach Kopacz nie wybrzmiały autentycznie. Spotkanie Orban-Kopacz i zmiana retoryki PiS będą dziś wiodącym tematem politycznym, ważniejszym od kampanii prezydenckiej i od protestu rolników w Warszawie. A słowa szefowej rządu będą cytować wszystkie główne europejskie media.
Fot. TVN24