Nie ma żadnego pisma pani prezes skierowanego do mnie…, w którym informowała mnie o nieprawidłowościach w tej HoReCe. Natomiast w ogóle sposób działania, i to też jest wszystko w umowach między PARP-em a ministerstwem, przecież to są wszystko regulowane umowy, naprawdę tu są procedury, zasady. Ministerstwo nadzoruje, PARP jest instytucją, która wdraża, a agencje, które pięć zostało wyłonionych w specjalnym konkursie, już bezpośrednio realizują projekty z beneficjentami. I taki jest podział odpowiedzialności jasny – stwierdziła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w programie „Fakty po faktach” w TVN24.

Natomiast dymisja pani prezes była za inne rzeczy. Była za opieszałe działania w innych programach oraz liczne sygnały od przedsiębiorców, które zresztą w obecności też pani prezes otrzymywałam o tym, że jej kontakty z przedsiębiorcami w ramach HoReKi są zdecydowanie niesatysfakcjonujące. Ja specjalnie tej dymisji nie nagłośniłam po to, żeby szanować wizerunek, nie przynosić dodatkowej szkody wizerunkowej dla osoby, z którą współpracowałam – mówiła dalej, pytana o powody dymisji prezes PARP-u.

Znaczy prawda jest w dokumentach. Jeżeli nie ma takiego pisma, a go nie ma, no to to jest prawda – podsumowała Pełczyńska-Nałęcz.