– Naprawdę nie wiem, dlaczego tylko o jednym Rosjaninie jest mowa. […] Do mnie przyszło, zarówno do Ministerstwa Obrony, jak i do mojego biura poselskiego, naprawdę dużo więcej Rosjan przynoszących materiały dowodowe pokazujące zbrodnię rosyjską – powiedział Antoni Macierewicz w Radiu Wnet.

– To, co zrobiono ostatnio w sprawie tego pana […] to jest dokładnie to samo, co polecono wywiadowi polskiemu […] chyba 19 kwietnia roku 2010. Dano polecenie wówczas wywiadowi, że jeżeli się zgłoszą do wywiadu Rosjanie mówiący o przestępstwie Rosji, to należy nazwiska tych ludzi przekazać rosyjskim służbom specjalnym – kontynuował.

– To zrobiono teraz wobec tego człowieka. To naprawdę jest przestępstwo i to po prostu jest rzecz niedopuszczalna, żeby człowiekowi, który przyniósł dowody na temat przestępstwa i zbrodni rosyjskiej, przekazywać publicznie stronie rosyjskiej jego nazwisko – mówił dalej.

– Przychodzili także do mnie piloci rosyjscy, którzy przekazywali swoją ocenę tego, co tam naprawdę się stało, wszyscy stwierdzając, że tam był zamach – dodał.