– Ta rozmowa wewnątrz koalicji, w tym naszym układzie rządowym nad tym, czy taki projekt [ws. związków partnerskich] ma być projektem rządowym, jaki ma być jego kształt, jego treść, trwała od dłuższego czasu. Nie jest żadną tajemnicą, że PSL stawiało tutaj pewne granice, miało wątpliwości w ogóle co do tego projektu – powiedział Maciej Berek w rozmowie z Agatą Adamek w „Jeden na jeden” TVN24.
– Myślę, że Katarzyna Kotula przyjęła bardzo dobrą taktykę. Ona przyjęła taką taktykę, żeby się udało wprowadzić tę instytucję do naszego systemu prawnego. […] Tak, to są bardzo ważne elementy [elementy symboliczne, jak uroczystość czy wspólne nazwisko], na pewno dla wielu osób – mówił dalej.
– Ale myślę, że dla osób, które żyją w tego typu związkach, relacjach, a z tymi środowiskami ministra Kotula się spotykała bardzo często, gdyby im zadać pytanie: czy dla was ważniejsze jest to, żebyście mieli ustawę, która rozwiąże właśnie problemy prawne, jak dostęp do informacji o zdrowiu, możliwość opieki nad dziećmi, kwestie podatkowe, kosztem tego, że jeszcze na tym etapie nie będzie tej uroczystości, to co wolicie – nie mieć tego rozwiązania, czy jednak mieć, tak jak pani mówi, okrojone? Myślę, że wszystkie te osoby powiedzą: wolimy zacząć od tego, co jest dostępne – stwierdził.
– Myślę, że taktyka: „zróbmy to, co jest realne, uzyskajmy większość dla tego projektu” i taktyka: „to ma być projekt rządowy, którym rząd pokaże, że jest gotowy na wprowadzanie tych nowoczesnych, oczekiwanych rozwiązań” jest dobrą taktyką. Nawet jeżeli pewnym kosztem jest to, że może on nie spełnia wszystkich oczekiwań, ale niech spełnia przynajmniej te podstawowe – dodał.