Tam wiele błędów popełniono. Przede wszystkim rolnik, który kiedyś te krowy na poniewierkę wygnał, one zdziczały, rozmnażają się w niewłaściwy sposób. Jest skrzyżowanie kazirodcze, wsobne. Zdziczały, powodują straty w uprawach rolnych i niebezpieczeństwo na drogach. Nie wiadomo, jaki jest ich stan zdrowotny, ale wiele osób interweniowało, cały ruch społeczny w obronie tych krów. Znam przepisy unijne. W tej sytuacji te krowy powinny być ubite, bo nie wiadomo, co w nich może być” – mówił w rozmowie z Edytą Lewandowską w „Gościu Wiadomości” w TVP Info minister Jan Krzysztof Ardanowski. 

Bardzo mocno sobie biorę pod uwagę przede wszystkim prośbę prezesa Kaczyńskiego, którego bardzo cenię, również Andrzeja Dudy, razem z nim byłem współpracownikiem Lecha Kaczyńskiego, dla mnie prośba prezydenta jest bardzo ważna. Podjąłem ryzyko. Te krowy będą w jednym z państwowych gospodarstw, gdzie nie ma bydła, żeby coś się nie przeniosło. Będą zatrzymane, karmione, przebadane, sprawdzimy, jaki jest ich stan zdrowotny, będą zakolczykowane. Wtedy, jeżeli te krowy będą zdrowe, może znajdą się rolnicy, którzy będą chcieli je przyjąć do swoich gospodarstw albo organizacje ekologiczne. To ryzyko podjąłem i krowy będą żyły” – dodawał.