Jeśli chodzi o takie wpisy na frotach internetowych czy odniesienia się do wpisów w mediach społecznościowych, to nie pogróżki, natomiast mnóstwo jakichś obelżywych, wulgarnych sformułowań pada. Jestem do tego przyzwyczajony i uodporniony na to, bo niestety to jakaś część nie wiem czy debaty publicznej, ale jakiś środek działania kogoś, bo te wpisy są anonimowe – stwierdził Tomasz Siemoniak w rozmowie z Piotrem Witwickim w programie „Wydarzenia i opinie” Polsat News.

Jeśli z tej tragicznej sytuacji, z tych dni takie wnioski wyciągniemy, że trzeba reagować, że zero tolerancji na taką agresję, to tylko dobrze. W niczym nie uchybia demokracji, jeżeli debata publiczna toczy się w normalny, kulturalny sposób, jeśli różnice są artykułowane w taki sposób, że nie obraża się drugiej strony – dodał.