Sasin o nowym budżecie UE: Ze strony Tuska czy Bieńkowskiej słychać negatywne opinie nt. Polski w Brukseli, a nie o chęci pomocy w trudnych momentach

Nie przełknie [rząd gorzkiej pigułki w postaci obcięcia funduszy UE]. Będziemy negocjować, rozmawiać. To dopiero wstępna propozycja. Zawsze wstępne propozycje mają to do siebie, że są najbardziej niekorzystne dla tej strony, która jest po drugiej stronie stołu. Jest to efekt jakieś filozofii, której przyjęto, a ta filozofia głosi, że w najgorszej sytuacji są dzisiaj kraje południa Europy, Grecja, Włochy, Hiszpania, to najwięksi beneficjenci tego nowego spojrzenia, jak powinny być te fundusze rozkładane w UE. My się z tym nie zgadzamy, przede wszystkim z tym, żeby uznać nasz region, Europę Środkową jako region, który nie zasługuje już na takie wsparcie, jak wcześniej, chociaż polska w dalszym ciągu, nawet przy tych niekorzystnych propozycjach, jest największym beneficjentem funduszu spójności. Polska jest tylko jednym z krajów UE. Cały czas rozmawiamy, minister Szymański jest niezwykle aktywny. Też można byłoby te pytania zadać w stosunku do naszych sąsiadów zza Odry, Niemcy też są jednym z tych krajów, które mają stracić najwięcej na polityce spójności. Inne kraje również. Nasza propozycja była też taka, żeby wykluczyć w ogóle z możliwości korzystania z funduszu spójności lepiej rozwinięte obszary. Ta propozycja – przynajmniej na tym etapie – nie znalazła poparcia – mówił Jacek Sasin w rozmowie z Konradem Piaseckim w Radiu Zet. Jak dodał, jesteśmy na początku negocjacje, a one będą długie i trudne.

„Jest jakaś propozycja KE dzisiaj, która jest niekorzystna m.in. dla naszego regionu. Równie dobrze można zadać pytanie, jak aktywna była tutaj komisarz Bieńkowska w tej sprawie. Nie zajmuje się budżetem, ale jest w KE, może rozmawiać, przedstawiać argumenty. Nic nie słyszałem o aktywności Bieńkowskiej w tej sprawie, a wręcz przeciwnie. Opieram się na tym, co jest powszechną wiedzą. Raczej ze strony czy to Donalda Tuska czy Elżbiety Bieńkowskiej słuchać negatywne opinie nt. Polski tam, w Brukseli, a nie o jakiejś chęci pomocy w takich trudnych momentach, jakim zawsze są negocjacje budżetowe. Nie chcę tego powiedzieć [że to wina Tuska]. To zawsze wypadkowa różnych działań. Oczekiwaliśmy również od naszych przedstawicieli, mówię o Polsce, w instytucjach europejskich, żeby również tutaj aktywnie włączyli się. Mamy różnego rodzaju sygnały, jak mocno lobbują komisarze z innych krajów europejskich, m.in. Rumunii czy Bułgarii”