• Premier na pytanie o kumulację emocji w kampanii, czy tego potrzebują straumatyzowani pandemią Polacy: „Trzaskowskiego nie interesują konkrety, ale jedynie zarządzanie emocjami, głównie negatywnymi. Niestety takie podejście zawsze prowadzi do toksycznej kulminacji i tego się spodziewam w tym tygodniu”
  • Morawiecki na pytanie czy ton kampanii rządzących nie jest zbyt konfrontacyjny: „To decyzja czy chcemy Polski ambitnej, Polski wielkich projektów, bezpiecznej z silnym sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi, a Polską w stylu PO, czyli Polską uległą wobec wszystkich silniejszych”
  • Premier przeciwstawia sojusz z USA polityce poprzedników, którą obrazuje tak: „Dla mnie Polska PO to kraj, którego przywódcy zamiast stać u boku prezydenta USA, wolą spacerować na molo w Sopocie z prezydentem Rosji, a ich minister spraw zagranicznych organizuje odprawę ambasadorów Rzeczypospolitej z ministrem obcego, wrogo do nas nastawionego państwa”.
  • Premier na pytanie czy słowa prezydenta nie wypraszają mniejszości ze wspólnoty: „Należy wyraźnie rozgraniczyć ideologiczny ruch, posiadający konkretne postulaty społeczne i polityczne cele oraz osoby o konkretnych preferencjach seksualnych. mimo różnicy poglądów, wartości czy orientacji seksualnej, wszystkich nas łączy wspólna ojczyzna. Uważamy, że sfera preferencji seksualnych człowieka należy do sfery jego prywatności i przeciwstawiamy się próbom ideologizacji tej kwestii”
  • Premier tak określa mentalność rywali: „Źródłem tego myślenia jest patrzenie na Polskę wyłącznie przez pryzmat luksusowych osiedli na Powiślu czy w Wilanowie. A Polska to nie tylko miasteczko Wilanów”
  • Mateusz Morawiecki o czekach: „Zainicjowany przez prezydenta Andrzeja Dudę stanowi dziś wielki impuls rozwoju dla polskich miast, miasteczek i wsi. Trzeba powiedzieć jasno – to prawdziwa tarcza dla samorządów warta 6 mld zł. Zamiast dzielić Polskę na Polskę A i Polskę B, wolimy dzielić środki na inwestycje”
  • Premier na pytanie czy zachęcanie do głosowania to nie igranie z pandemią: „Dzięki zastosowanym środkom wizyta w lokalu wyborczym była nawet bardziej bezpieczna niż codzienne zakupy. 12 lipca będzie dokładnie tak samo”.
  • Mateusz Morawiecki poproszony o wskazanie sukcesu, który wskazywałby za reelekcją prezydenta: „Jest ich kilka – od zniesienia wiz przez USA, co ma przecież oprócz symboliki wymiar czysto praktyczny, po zwrot Polsce przez Gazprom 6 mld zł nadpłaty za kupowany w Rosji gaz”
  • Szef rządu na pytanie czy to nie Trzaskowski ma większe oddziaływanie na centrowych wyborców: „Który Rafał Trzaskowski jest prawdziwy? Który mówi prawdę, a który kłamie? Już niedługo mało kto będzie umiał się w tym połapać. Był kiedyś taki film Woody’ego Allena pt. Zelig. I jak patrzę na te różne wolty i zmianę zdania przez Rafała Trzaskowskiego, to przypomina mi się właśnie ten tytułowy bohater. Taki kandydat w czasach kryzysu gospodarczego to eksperyment, wielka niewiadoma i zagrożenie”.

Z premierem rozmawiamy w Szczytnie, gdy rano zaczyna objazd kolejnych powiatów.

300POLITYKA: Haki, kumulacja emocji, czy straumatyzowani po pandemii Polacy mogą czuć, że ta kampania jest do nich, czy jest na poziomie meta, o klasie politycznej dla klasy politycznej?

PREMIER MATEUSZ MORAWIECKI: Wystarczy chwilę przyjrzeć się kampanii Rafała Trzaskowskiego, aby zobaczyć, że fundamentem jego strategii jest stara zasada pod tytułem „anty-PiS”. Budowanie przekazu na negatywnych emocjach najwyraźniej mu wystarczało, skoro swój program ogłosił niemal dobę przed pierwszą turą wyborów. Może po to, aby nikt go nie przeczytał i nie zdążył skrytykować? A może dlatego, że nie interesują go konkrety, ale jedynie zarządzanie emocjami, głównie negatywnymi? Niestety takie podejście zawsze prowadzi do toksycznej kulminacji i tego się spodziewam w tym tygodniu.

A to nie prezydent Duda wprowadził tak radykalne emocje i konfrontację do tej kampanii?

Wyścig w wyborach prezydenckich zawsze polega na konfrontacji. Pytanie brzmi: w jakim stylu do tej konfrontacji się podchodzi, a także jaka jest jej prawdziwa stawka. Wybór między prezydentem Andrzejem Dudą a kandydatem Platformy Obywatelskiej Rafałem Trzaskowskim to decyzja czy chcemy Polski ambitnej, Polski wielkich projektów, bezpiecznej z silnym sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi, a Polską w stylu PO, czyli Polską uległą wobec wszystkich silniejszych. Dla mnie Polska PO to, kraj którego przywódcy zamiast stać u boku prezydenta USA, wolą spacerować na molo w Sopocie z prezydentem Rosji, a ich minister spraw zagranicznych organizuje odprawę ambasadorów Rzeczypospolitej z ministrem obcego, wrogo do nas nastawionego państwa. Wybór między Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim to decyzja między dekadą wielkich inwestycji a – niestety – kadencją demontażu tego wszystko, co w Polsce udało się zrobić w ciągu 5 lat i co na najbliższe lata jest planowane. Widać wyraźnie, że stawka jest zbyt wysoka, aby konfrontacji można było unikać.

Tylko że właśnie unikanie debaty to zarzut wobec prezydenta. To sztab Andrzeja Dudy odrzucił możliwość udziału w debacie organizowanej przez TVN, TVN24, Onet i WP…

Po raz pierwszy zdarzyło się chyba, że bez żadnej wcześniejszej konsultacji ze sztabami grupa komercyjnych, głównie zagranicznych mediów wyznaczyła urzędującemu prezydentowi termin i warunki debaty. To niespotykana praktyka. W tej sytuacji prezydent Andrzej Duda zaproponował mądry kompromis przedstawiając pomysł debaty organizowanej przez trzy największe ogólnopolskie telewizje. To było wytyczenie rozsądnej i uczciwej drogi, którą jednak Rafał Trzaskowski nie chciał podążyć. 

A jak to się stało, że motywem przewodnim tegorocznej kampanii stał się spór o LGBT? Słowa prezydenta poruszyły opinię publiczną, wiele osób mogło się poczuć wyproszonych ze wspólnoty…

Przede wszystkim uczciwie trzeba powiedzieć, że słowa prezydenta zostały wyjęte z kontekstu, źle odczytane i wykorzystanie do zaognienia napięć w polskim społeczeństwie. Należy wyraźnie rozgraniczyć ideologiczny ruch, posiadający konkretne postulaty społeczne i polityczne cele oraz osoby o konkretnych preferencjach seksualnych. Właśnie tym zapędom ideologicznym pan prezydent się przeciwstawiał, co potwierdza zapowiedziana przez niego zmiana w prawie oświatowym, by działalność wszelkich organizacji w szkołach wymagała zgody rodziców. Natomiast także w przeszłości prezydent wielokrotnie podkreślał, że szacunek należy się w Polsce każdemu. I mimo różnicy poglądów, wartości czy orientacji seksualnej, wszystkich nas łączy wspólna ojczyzna. Uważamy, że sfera preferencji seksualnych człowieka należy do sfery jego prywatności i przeciwstawiamy się próbom ideologizacji tej kwestii.

A nie sądzi pan, że Polacy dość już mają ideologicznych wojen?

Ależ oczywiście! Polacy chcą wreszcie odetchnąć od tego ciągłego straszenia i skandalizowania. Zwłaszcza teraz – gdy powoli odbudowujemy siły po niezwykle angażującej walce z pandemią oraz kryzysem gospodarczym, który powstał na skutek pandemii. Polacy dziś pragną przede wszystkim spokoju, stabilności i bezpiecznego rozwoju. A to właśnie gwarantuje im prezydent, który stawia na ambitne inwestycje. Przecież CPK czy przekop Mierzei Wiślanej to nie tylko jednorazowe projekty infrastrukturalne. To także tysiące nowych miejsc pracy, wielki magnes dla partnerów biznesowych oraz niesłychany skok cywilizacyjny dokonujący się na przykład przez rozbudowę sieci szybkich kolei właściwie w całej Polsce. Dlaczego tak bardzo Rafał Trzaskowski uparł się, by je zlikwidować? Nie mam pojęcia, ale domyślam się, że źródłem tego myślenia jest patrzenie na Polskę wyłącznie przez pryzmat luksusowych osiedli na Powiślu czy w Wilanowie. A Polska to nie tylko miasteczko Wilanów.

Skoro wspomniał pan premier już o pandemii… Z powodu kampanii stała się ona już na dobre tematem w zasadzie drugorzędnym. To znaczy, że mamy zapomnieć o koronawirusie i po prostu pójść głosować? Wielu komentatorów mówi, że to igranie z ogniem.

W żadnym wypadku o koronawirusie nie należy zapominać, bo zapewne przyjdzie nam się z nim mierzyć jeszcze przez wiele miesięcy. Jako społeczeństwo i gospodarka musimy jednak funkcjonować w tej „nowej normalności” – oczywiście z zachowaniem odpowiednich środków ostrożności. Dzięki odpowiednim decyzjom oraz wysiłkowi służb w całym kraju sytuacja epidemiologiczna jest ustabilizowana. Wyhamowaliśmy tempo nowych zachorowań, a każdego dnia mamy coraz więcej wyzdrowień. Dość powiedzieć, że nasza reakcja na koronawirusa została doceniona przez WHO. Z kolei OBWE z uznaniem oceniła przygotowanie I tury wyborów w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa sanitarnego. Nic dziwnego – w końcu każdy lokal był wyposażony w płyn dezynfekujący, obowiązywały odpowiednie limity osób w środku, sale były stale wietrzone, zachowywano też odpowiedni dystans. Dzięki zastosowanym środkom wizyta w lokalu wyborczym była nawet bardziej bezpieczna niż codzienne zakupy. 12 lipca będzie dokładnie tak samo.

Jest pan bardzo zaangażowany w kampanię prezydenta. Widzimy się w Szczytnie, ma pan odwiedzić wg RZ 100 powiatów. Jeździ pan po całej Polsce, wręczając kolejnym samorządom promesy w ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych. Wierzy pan, że w ten sposób przekona samorządowców do poparcia Andrzeja Dudy?

Jako premier staram się, by cały nasz rząd był blisko ludzi. Dlatego regularne spotkania z mieszkańcami wszystkich regionów Polski obrałem za osobistą misję. Dziś to szczególnie ważne – gdy jesteśmy doświadczeni przez pandemię, wcześniej suszę, a teraz podtopienia. Uważam, że politycy nie powinni zamykać się w Sejmie. W takich chwilach trzeba być blisko codziennych spraw. Tym polskim sprawom poświęcony jest właśnie Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych. Zainicjowany przez prezydenta Andrzeja Dudę, stanowi dziś wielki impuls rozwoju dla polskich miast, miasteczek i wsi. Trzeba powiedzieć jasno – to prawdziwa tarcza dla samorządów warta 6 mld zł. Każdy samorząd otrzyma od 0,5 mln do nawet 93 mln zł. Chcę być dobrze zrozumiany: tu nie chodzi o przekonywanie samorządowców. Tu chodzi o to, by z kryzysu gospodarczego mogli oni z impetem powrócić na tory rozwoju. Zamiast dzielić Polskę na Polskę A i Polskę B, wolimy dzielić środki na inwestycje. 

Inwestycje to jednak przyszłość a proszę wskazać jeden poważny sukces w ostatnim czasie, który świadczyłby za prezydentem Dudą.

Jest ich kilka – od zniesienia wiz przez USA, co ma przecież oprócz symboliki wymiar czysto praktyczny, po zwrot Polsce przez Gazprom 6 mld zł nadpłaty za kupowany w Rosji gaz. Ceny płacone za rosyjski gaz w ramach kontraktu jamalskiego były za wysokie i nierynkowe. I teraz, dzięki skutecznym negocjacjom i trosce o polskie interesy, te pieniądze już są zaksięgowane na koncie PGNiG-u. Kontrakt jamalski przez lata był niechlubnym symbolem uzależnienia Polski od rosyjskiego gazu. Dzisiaj na szczęście gaz płynie do Polski też z USA, Kataru czy Norwegii. Na czele tej zmiany stoi prezydent Andrzej Duda, który od samego początku był gorącym orędownikiem dywersyfikacji dostaw gazu. Sztandarowym przykładem jest rozbudowa gazoportu w Świnoujściu oraz projekt tego typu instalacji Gdyni. Dlatego wygrany arbitraż to dopiero pierwszy krok. Drugim krokiem będzie zainwestowanie tych środków w polską gospodarkę, w firmy i w polskich pracowników.

Rafał Trzaskowski ma za sobą rozmowę z Szymonem Hołownią, której styl może się bardzo wielu wyborcom spodobać. W ostatnich dniach zapowiedział obniżkę podatku z 23 na 22%. Nie obawia się pan, że w ten sposób sztab Trzaskowskiego zagarnie wyborców bliżej centrum?

Jeżeli czegokolwiek się obawiam, to tego, że wyborcy z centrum zostaną po prostu oszukani. Przecież z każdym kolejnym dniem kampanii Rafała Trzaskowskiego wiemy na jego temat coraz mniej. Kim on właściwie jest? Co on naprawdę myśli? Raz udziela swojego patronatu i bierze udział w Paradzie Równości, a następnie mówi, że jest zwolennikiem Marszu Niepodległości. Zapewnia, że nie podniesie wieku emerytalnego, ale kiedy miał okazję głosować za jego obniżeniem – był przeciw. Twierdzi, że nigdy nie był działaczem politycznym, choć jest wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej, a w przeszłości tworzył rząd Donalda Tuska, a także był europosłem. Który Rafał Trzaskowski jest prawdziwy? Który mówi prawdę, a który kłamie? Już niedługo mało kto będzie umiał się w tym połapać. Był kiedyś taki film Woody’ego Allena pt. Zelig. I jak patrzę na te różne wolty i zmianę zdania przez Rafała Trzaskowskiego to przypomina mi się właśnie ten tytułowy bohater. Taki kandydat w czasach kryzysu gospodarczego to eksperyment, wielka niewiadoma i zagrożenie.

I na koniec: To jasne na kogo będzie pan głosował, żadna sztuka zgadnąć. A jaką ma pan intuicję, kto wygra?

Głosując 12 lipca musimy zadać sobie jedno zasadnicze pytanie. Czy walczymy o to, kto będzie mieszkał w Pałacu Prezydenckim? Czy raczej walczymy o przyszłość Polski? Zastanówmy się nad tym. I wybierzmy prezydenta polskich spraw. Ja wybieram Andrzeja Dudę.