Premier Mateusz Morawiecki zaskakuje opozycję i nie czekając na głosowanie wniosku o wotum nieufności złożonego przez Platformę i defensywną debatę na prawach otwierającego wystąpienia lidera opozycji, sam występuje o udzielenie jego rządowi wotum zaufania. Taki tryb opisany jest w art. 160. Konstytucji RP, zgodnie z którym „Prezes Rady Ministrów może zwrócić się do Sejmu o wyrażenie Radzie Ministrów wotum zaufania. Udzielenie wotum zaufania Radzie Ministrów następuje większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.” Rozpatrzenie wniosku premiera o wyrażenie Radzie Ministrów wotum zaufania następuje na najbliższym posiedzeniu Sejmu, a w wypadku zgłoszenia wniosku w trakcie posiedzenia Sejmu – w czasie jego trwania.

Nagłe pojawienie się premiera w Sejmie, raczej niespotykane na początku rutynowego posiedzenia w sytuacji, gdy szef rządu nie jest posłem podgrzało od rana polityczną atmosferę i wywołało spekulacje o tym, co zaplanowała partia rządząca. Całkowicie nieoczekiwany wniosek premiera ma na celu ofensywne wyjście, przejęcie inicjatywy. Premier chce pokazać, że to on a nie opozycja dyktuje warunki. Debata nad wotum nieufności zawsze jest defensywna, bo odbywa się na prawach wystąpienia lidera opozycji. W tym więc sensie jest to próba skradnięcia show przygotowywanego od dawna wniosku opozycji.

Ważnym aspektem politycznej kalkulacji Morawieckiego jest wyjazd na unijny szczyt po uzyskaniu wotum zaufania, zwłaszcza na tle kłopotów May z utrzymaniem poparcia własnej partii w Izbie Gmin, chwiejącego się Macrona, zmianie warty w CDU, dramatycznej sytuacji nowego włoskiego rządu z wystrzelającym deficytem, czy ciągłej niestabilności Hiszpanii wokół sytuacji w Katalonii. Morawiecki chce pokazać w Brukseli, że wśród 5 największych państw Unii, Polska utrzymuje dużą – na tym tle – polityczną stabilność i bliski równowagi stan finansów publicznych. 

Złożenie wniosku przez premiera i wyjście z ofensywą zaskakuje komentatorów i opozycję, pomaga po okresie pewnego marazmu i zniechęcenia, przejąć inicjatywę. Widać wyraźnie, że Jarosław Kaczyński dał zielone światło Morawieckiemu do sejmowej ofensywy. Być może to jest najważniejsze ustalenie z niedawnego wyjazdowego klubu PiS w Jachrance, które udało się utrzymać w tajemnicy i tym samym uchronić ważny plan politycznej rozgrywki przed spaleniem go w mediach, ofiarą czego wielokrotnie w przeszłości padały różne PiS-owskie pomysły. Sposób działania, utrzymywanie takich politycznych ruchów w tajemnicy i zaskakiwanie politycznej konkurencji też przypomina elementy działania ekipy Tuska w szczycie jego politycznej dominacji.