– Przyszłość najbardziej newralgicznej obecnie dla Unii sprawy – Brexitu, rozegra się w czwórce najbardziej zdeterminowanych graczy: Merkel, Macrona, Barniera i Morawieckiego – mówi nam polski dyplomata.

Polski polityk ciągiem wymienia rzeczy, w których Polska za zamkniętymi drzwiami uczestniczy: – Z Francuzami mamy wspólne stanowisko w sprawie polityki rolnej, także pod kątem budżetu. Z Niemcami i Francuzami stworzyliśmy ostatnio wspólne stanowisko w sprawie polityki klimatycznej na COP24, co ważne bez postulatu jednostronnego redukowania CO2 przez UE. Z Niemcami obniżyliśmy wskaźnik redukcji CO2 dla samochodów. Co ważniejszem razem tworzymy „battery alliance” (e-mobilność). To wspólne elementy polityki przemysłowej. Na dziś sukcesem było ustalenie mandatu na Brexit, który dał nam międzynarodowe gwarancje praw Polaków i ambitne rozliczenie finansowe – oba tematy kluczowe dla Polski.

Morawiecki, Macron, unijny negocjator Brexitu Barnier, odrobinę wcześniej Merkel – to byli ostatni przywódcy opuszczający nieformalną kolację w sali na 11 piętrze budynku Rady Europejskiej. W tej części nie uczestniczyła już premier Wielkiej Brytanii Theresa May. Wcześniej, przed kolacją bez brytyjskiej premier, kamera Wirtualnej Polski towarzysząca polskiemu premierowi przez 24 godziny, uwieczniła dłuższą rozmowę Morawieckiego z May. Premier odprowadził ją aż do windy.

Dzięki temu, że towarzyszyliśmy Morawieckiemu, mogliśmy obserwować to, czego media nigdy nie mają szansy zobaczyć z perspektywy wielkiego centrum prasowego jedenaście pięter niżej, a to jak europejska polityka wygląda naprawdę, czyli nieformalne ucieranie stanowisk.

– Najciekawsze rzeczy zawsze dzieją się w kuluarach – mówi nam polski dyplomata z delegacji premiera. Uważa on, że przyszłość najbardziej newralgicznej obecnie dla Unii sprawy – Brexitu, rozegra się w czwórce – jak mówi – najbardziej zdeterminowanych graczy i wymienia: Merkel, Macrona, Barniera i Morawieckiego. Właśnie w takiej konfiguracji trwało najdłuższe nieformalne spotkanie po kolacji unijnych przywódców. Wbrew medialnym gestom i prężeniu muskułów, twardy, beztraktatowy Brexit będzie problemem dla wszystkich, także dla Francuzów.

Nieformalna kolacja skończyła się zaskakująco szybko, koło 22, jak na oczekiwania, że może potrwać nawet do 3 w nocy. Pierwsi sztormowali windy na 11. piętrze wyraźnie pozostający w dobrej komitywie premierzy Węgier Orban i Bułgarii Borisow. Za nimi premier Słowacji Pellegrini. Bardzo szybko wyszedł eurosceptyczny premier Włoch.

Gdy weszliśmy do pustoszejącej sali, zobaczyliśmy w głębi Donalda Tuska pogrążonego w rozmowie ze sprawującym prezydencję kanclerzem Austrii oraz Piotrem Serafinem. Bliżej wyjścia ściszonym głosem ożywioną, całkiem serdeczną – obserwując z dwóch metrów – rozmowę prowadzili przez dłuższy czas Morawiecki i Macron. Być może także o wizycie Macrona w Warszawie, o której spekulują dyplomaci. W międzyczasie, zatrzymał się na chwilę i pożegnał z nimi wychodzący z Serafinem Tusk.

Po 10 minutach, do premiera Polski i prezydenta Francji dołączył Michel Barnier, unijny negocjator Brexitu i po kolejnej chwili, szybkim krokiem doszła Angela Merkel. Kanclerz, wyraźnie zadowolona z dość sprawnego przebiegu nieformalnego posiedzenia, żywo gestykulowała, wymieniając uwagi głównie z referującym coś dłuższą chwilę Morawieckim. Niestety ani premier, ani jego doradcy nie chcieli uchylić nawet rąbka tajemnicy z tej rozmowy, ale gdy po pół godzinie towarzyszyliśmy Morawieckiemu w drodze do windy, premier był wyraźnie zadowolony.

Premier zjechał na pierwsze piętro budynku, gdzie obok portugalskiego znajduje się polski “apartament” i w swoim gabinecie krótko zdał relację i naradzał się z ministrem Szymańskim, ambasadorem Sadosiem i swoim doradcą Pawłem Jabłońskim. Unijny szczyt zakończył się podtrzymaniem ważnych dla Wyszehradu czerwcowych ustaleń na temat, odrzucających mechanizm przymusowej relokacji, od których nie ma już odwrotu.

Kolejnego dnia rano, Morawiecki spotkał się z Merkel. Jak słyszymy, spotkanie mocno się przedłużyło i odbyło się w cztery oczy, mimo, że planowane było na szersze grono doradców. Za dwa tygodnie Merkel przyjeżdża do Polski. Jak się dowiadujemy, 2 listopada w Warszawie towarzyszyć jej będzie nawet piętnastu ministrów.