To Ewa Kopacz nakazała Cezaremu Grabarczykowi złożyć dymisję. Jak dowiaduje się 300POLITYKA, szefowa rządu zadzwoniła do niego z samolotu, w drodze z Krakowa do Warszawy. Premier wylądowała w środę przed 20. Wtedy pewne już było, że Grabarczyka w rządzie nie będzie – bo tak chciała premier. I to nie z woli byłego już ministra zapadła decyzja o jego rezygnacji – co jest oficjalną wersją przedstawianą w mediach przez polityków PO – ale właśnie z powodu decyzji Kopacz.

Fot. KPRM