Iwulski: To są sprawy, w których uczestniczyłem w składach orzekających, tam są moje podpisy, ale ja tych spraw nie pamiętam. Do sądu wojskowego nie poszedłem dobrowolnie

Jedną sprawę pamiętam. Pozostałych spraw nie pamiętam, ale mam te informacje. To są sprawy, w których ja uczestniczyłem w składach orzekających, tam są moje podpisy, ale ja tych spraw nie pamiętam, poza jedną sprawą. W sądzie wojskowym była normalności. Tam orzekaliśmy przede wszystkim w sprawach traktowanych jako dezercja” – mówił w „Tak jest” w TVN24 sędzia Józef Iwulski.

Ja tam [do sądu wojskowego] nie poszedłem dobrowolnie. Zostałem normalnie wcielony do wojska przymusowo. Dzisiaj w ogóle trudno mówić, bo młodzi ludzie w ogóle nie rozumieją, co to jest. Skończyłem studia i poszedłem na rok do wojska. Prawnicy przeważnie szli do WSW, to też się mi stawia zarzut, że ja w jakimś kontrwywiadzie czy wywiadzie byłem. Praktycznie wszyscy prawnicy szli na rok do WSW. Po tej szkole, po tym rocznym pobycie, dostałem stopień podporucznika, a potem byłem normalnie sędzią. Sądziłem w wydziale cywilnym i jak stan wojenny się zaczął, to w pierwszym półroczu nie zostałem powołany, a w drugim półroczu zostałem wcielony do wojska i skierowany do sądu wojskowego w Krakowie” – dodawał.